Nowa fala nielegalnych imigrantów dotarła do Grecji. Turcja sięga po sprawdzony sposób nacisku

Recep Tayyip Erdogan / Fot. PAP
Recep Tayyip Erdogan / Fot. PAP
REKLAMA

Fala nielegalnych imigrantów przybywa na greckie wyspy, twierdzą władze w Atenach. W tle coraz bardziej wyraźny konflikt Turcji z Grecją o złoża ropy i gazu na Morzu Śródziemnym.

Pełnomocnik greckiego rządu ds. migracji Manos Logothetis spodziewa się, że nowa fala nielegalnych imigrantów w roku 2020 będzie liczyć ponad 100 tys. osób.

W ciągu ostatnich sześciu miesięcy na greckie wyspy przybyło 45 tys. nielegalnych imigrantów. W ocenie Logothetisa sytuacja jest zatem bardziej krytyczna, niż w kulminacji kryzysu migracyjnego w 2015 roku.

REKLAMA

Według danych rządu w Atenach w obozach na takich wyspach jak Lesbos czy Samos przebywa obecnie 41 tys. migrantów. Czekają oni na rozpatrzenie wniosków azylowych, bądź na przeniesienie do placówek na kontynencie. Jest to najwyższa liczba migrantów na wyspach od czasu wejścia w życie porozumienia migracyjnego między UE a Turcją w 2016 roku.

W 2015 roku migranci jedynie przechodzili przez Grecję w drodze do innych krajów UE. Teraz są jednak w większości przyjmowani w greckich ośrodkach, które działają na granicy swoich możliwości.

Logothetis zapowiedział, że jego kraj zatrudni 270 dodatkowych osób do rozpatrywania wniosków azylowych. Ma to przyspieszyć procedury i umożliwić deportację około 10 tys. migrantów do Turcji. Ponadto Ateny planują budowę nowych ośrodków przyjmujących nielegalnych imigrantów.

„Westdeutsche Allgemeine Zeitung” zwraca uwagę, że mimo narastającego kryzysu wsparcie Niemiec dla Grecji maleje. W 2019 roku RFN wysłała tam 80 specjalistów do rozpatrywania wniosków azylowych. W 2018 roku było ich 124, a w 2017 – 130.

Przed nabrzmiewającym problemem w Grecji ostrzegał w rozmowie z PAP jeszcze w październiku szef berlińskiego think tanku Europejska Inicjatywa Stabilności (ESI) Gerald Knaus, który był pomysłodawcą porozumienia migracyjnego między Ankarą a Brukselą.

Umowa Turcja-UE

Głównego problemu upatrywał on w braku realizacji umowy Turcja-UE po stronie Wspólnoty.

Umowa ma trzy części. Pierwsza dotyczy pomocy humanitarnej dla Syryjczyków w Turcji. Ta jest realizowana i przynosi efekty. Nie działają natomiast zupełnie deportacje z greckich wysp. UE i grecki system azylowy nie dają sobie z tym rady. W ciągu pięciu lat jeszcze nigdy nie odsyłano z Grecji tak małej liczby ludzi co teraz, gdyż decyzje po prostu nie są podejmowane. Nie jest to problem polityczny, tylko administracyjny – wyjaśniał ekspert.

Mamy ramy prawne pozwalające na odsyłanie Syryjczyków, którzy są bezpieczni w Turcji i wszystkich innych, którzy nie potrzebują ochrony w UE. Nie jesteśmy jednak w stanie tego wykorzystać – oburzał się szef ESI. Jego zdaniem jest to problem braku personelu w Grecji. Knaus postulował, by takie kraje jak np. Niemcy, Holandia i Dania wsparły władze greckie w tym zakresie.

Erdogan sięga po „bombę imigracyjną”

To, że nowa fala nielegalnych emigrantów pojawia się właśnie teraz nie jest przypadkiem. Jest niemal pewne, że jest to narzędzie nacisku wykorzystywane przez Turcję. Od kilku miesięcy znacznie zaostrzyły się bowiem spory między Grecją i Turcją. Do istniejących od wielu lat pretensji terytorialnych ze strony Turcji w odniesieniu do części greckich wysp, doszły kwestie wydobycia ropy i gazu z dna Morza Śródziemnego.

Dotyczy to w szczególności podmorskich działek zlokalizowanych wokół Cypru ale nie tylko. Turcy poczynają sobie coraz śmielej, czego dowodem umowa z Libią. 27 listopada Turcja i wspierany przez nią libijski rząd (GNB), który uznaje także ONZ, zawarły porozumienie na mocy którego wytyczona została granica morska ich wyłącznych stref ekonomicznych w pobliżu należącej do Grecji Krety.

Turecki prezydent, Recep Tayyip Erdogan, zapowiedział, że oba kraje zamierzają prowadzić poszukiwania ropy i gazu na zajętych w ten sposób obszarach Morza Śródziemnego. Wzbudziło to zdecydowany protest ze strony Grecji, który poparła także Unia Europejska.

Grecki rząd buduje szeroką koalicję, która ma pomóc przeciwstawić się agresywnej polityce Turcji. Ma poparcie Izraela, Egiptu, Francji, Włoch i Niemiec. Trzy ostatnie kraje wysłały na wody wokół Cypru swoje okręty wojenne.

Źródło: PAP/nczas

REKLAMA