Greta Thunberg będzie niezadowolona. Prezydent Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA) Jean Todt jest zdanie, że samochody Formuły E przez najbliższe lata nie dorównają osiągom bolidów Formuły 1.
– Uważam, że jeszcze przez wiele lat Formuła 1 będzie Królową Motorsportu. Formuła E nie jest na tyle pasjonująca, aby ją zastąpić. Bolidy E jeżdżą tylko przez trzy kwadranse, ich średnia prędkość nie przekracza 120 km/h.
W Formule 1 wyścig trwa czasami ponad dwie godziny, a prędkości są także ponad dwa razy większe. Widowisko F1 jest żywe, kibic jest z tym, co się dzieje na bieżąco. Na ulicznych torach Formuły E tego nie ma – uważa Todt.
Zdaniem szefa FIA jeszcze przez wiele lat bolidy eklektyczne nie będą w stanie uzyskiwać takich prędkości, jak w F1. Nie będzie można także wydłużyć dystansu, gdyż ogranicza go wytrzymałość obecnie stosowanych akumulatorów.
Todt zdaje sobie sprawę, że Formuła E się rozwija, że powstają nowe teamy (ostatnio do rywalizacji włączyły się ekipy Mercedesa i Porsche). Do tego atutem jest ekologia, gdyż silniki elektryczne nie wytwarzają spalin zatruwających atmosferę.
Jednak w opinii szefa FIA przyszłością wyścigów samochodowych jest nadal Formuła 1 z turbodoładowanymi silnikami hybrydowymi V6 o pojemności 1,6 litra.
Słowa Jeana Todta bardzo zasmucą gwiazdę lewicowych mediów Gretę Thunberg. No bo jak to? Elektryczne, „zdrowe” dla natury bolidy mają być gorsze od benzyniaków?
Źródło: Daily Mail/ PAP