
Niemcy są wstrząśnięte odkryciem, do którego doszło niedaleko Duisburga. W mieszkaniu pedofila, w szafie znaleziono poszukiwanego od dwóch i pół roku 15-latka. Okazuje się, że gehennę chłopca można było przerwać pół roku wcześniej, ale służby zbagatelizowały anonimowe informacje o pedofilu.
Niemiecka prokuratura wszczęła odrębne śledztwo w sprawie postępowania, a właściwie jego braku, niemieckiej policji. Jak się okazuje w lipcu służby otrzymały anonimowe informacje, gdzie może przebywać poszukiwany 15-latek.
Informacje jednak zbagatelizowano. Do domu 44-letniego pedofila w Recklinghausen postanowiono wejść dopiero w miniony piątek. Policja podejrzewała, że rozpowszechnia on pornografię dziecięcą.
W domu znaleziono nie tylko filmy dla dorosłych z udziałem dzieci, ale i Marvina K., który zaginął dwa i pół roku temu. 15-latek miał na sobie te same ciuchy, w których feralnego dnia, 11 czerwca 2017 roku wyszedł z domu dziecka. W mieszkaniu panował również nieopisany bałagan – śmierdziało moczem, po podłodze walały się zużyte pieluchy.
Zatrzymano 44-latka i jego 77-letniego ojca. Starszego z mężczyzn zwolniono, a młodszemu postawiono zarzuty „poważnych przestępstw seksualnych”.
Odnaleziony 15-latek trafił na obserwację psychiatryczną dla młodzieży. W wywiadzie udzielonym mediom jego matka twierdzi, że jest bardzo zaniedbany i niewiele mówi. Kobieta podejrzewa, że chłopakowi podawano środki odurzające.
Policja twierdzi natomiast, że 15-latek mieszkał wraz z 44-latkiem z własnej woli. Więcej szczegółów nie chce ujawniać, włącznie z tą, czy chłopak padł ofiarą przestępcy seksualnego.
Źródło: derwesten.de/NCzas.com