
Czy USA będą ingerować w reformę sądownictwa? Według byłego ambasadora PiS może mieć spory problem.
Były ambasador USA Stephen Mull twierdzi, że rząd PiS może wpaść w problemy w relacjach z Waszyngtonem. Powodem jest reforma sądownictwa, w tym przyjęta niedawno ustawa represyjna.
Jak przekonuje poprzednik Georgette Mosbacher ewentualna przegrana Donalda Trumpa w przyszłorocznych wyborach prezydenckich jest w tym kontekście bez znaczenia.
– Jeśli w Waszyngtonie dojdzie do zmiany władzy, Polska nie zostanie „ukarana” za bliskie stosunki z Trumpem. Ale jeśli rząd PiS będzie podważał praworządność, będzie miał problem w stosunkach z Waszyngtonem niezależnie od tego, kto wygra wybory w USA – powiedział ambasador Mull.
– To jest rzecz, na którą uwagę zwracać będzie każda administracja, niezależnie kto wygra wybory w 2020 roku. Zresztą widzieliśmy, że nawet obecna ambasador, będąca osobistym przedstawicielem prezydenta Trumpa, nie kryła się ze swoją oceną przy okazji ustawy o IPN czy na temat wolności mediów – dodał Mull.
Stephen Mull był ambasadorem USA w Polsce do 2015 roku.
Przegłosowany w ub. piątek projekt zwiększa m.in. zakres spraw możliwych do podjęcia przez rzecznika dyscyplinarnego sądów powszechnych. Poszerza też kompetencje Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego o rozstrzyganie spraw w przypadku procesowego kwestionowania statusu sędziego lub jego uprawnień.
Ponadto projekt zakłada wprowadzenie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za działania lub zaniechania mogące uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości.
Źródło: Wirtualna Polska