
Brytyjski gigant budowlany, firma Balfour Beatty realizowała lukratywny kontrakt na renowację centrali Secret Intelligence Service. W trakcie remontu zgubiono plany dotyczące układu pomieszczeń oraz stosowanych zabezpieczeń.
Wpadki brytyjskiego wywiadu żywiołowo komentowane są na Wyspach. Na jaw wyszło, że łącznie zaginęło ponad 100 stron dokumentów, które zawierały szczegółowe i ściśle tajne informacje o siedzibie brytyjskiego wywiadu zagranicznego, znanego jako MI6.
Nie wiadomo, w jaki sposób doszło do „zgubienia” dokumentów. „Daily Mail” twierdzi, że dostęp do poufnych planów mieli wyłącznie urzędnicy wysokiej rangi.
Według oceny brytyjskich służb, zagrożenie bezpieczeństwa było tak duże, że pracownicy firmy przeprowadzającej remont nie dostali zgody na opuszczenie budynku.
Dokumenty, które MI6 określa jako kluczowe dla agentów obcych państw, odnalazły się po kilku godzinach i to nie w komplecie. Co się działo z nimi w międzyczasie, czy ktoś dokonał kopii, można jedynie domniemywać. Kontrakt z firmą Balfour Beatty został rozwiązany ze skutkiem natychmiastowym.
Wpadki brytyjskiego wywiadu. Tajne hasła na zdjęciach z księciem Williamem
To nie pierwsza tego typu absurdalna wpadka brytyjskiego wywiadu. W 2012 roku fotograf rodziny królewskiej przeprowadzał sesję zdjęciową księcia Williama zatytułowaną „Dzień z życia księcia”.
Na fotografiach uwieczniono codzienną pracę wnuka królowej Elżbiety II jako pilota helikoptera. Na słodkich, pozowanych, ocieplających wizerunek zdjęciach znalazły się również… zapisane na ścianach hasła dostępu do wojskowych sieci. Fakt ten umknął jednak wszystkim po kolei, którzy odpowiadali za publikację zdjęć. Te znalazły się ostatecznie w sieci internetowej.
Wpadkę brytyjskiego wywiadu opisywał „Daily Mail”. Aż na 4 z 10 fotografii spostrzegawczy mogli dostrzec informacje, które z założenia powinny być ściśle tajne. Gdy komiczna pomyłka wyszła na jaw, zdjęcia usunięto z sieci, poddano retuszowi i ponownie opublikowano w internecie.