
„Skoro bowiem chodzi o cukier, to dlaczego projekt ustawy ma uderzyć bardziej w wykorzystanie słodzików?” – pyta Rafał Chabasiński na „Bezprawniku„. Jak zauważa, w wyniku tzw. podatku od cukru, najbardziej podrożeją napoje, które cukru nie zawierają.
W swoim tekście „Coca-Cola Zero będzie kosztować 8-9 złotych. Czyli rząd tak walczy z cukrem, że najbardziej zdrożeją napoje 'light'” przypomina, że rządzący jak mantrę powtarzają hasła o trosce o zdrowie obywateli. Pomijając fakt, że to nie rządzących sprawa, jak chcą się odżywiać ludzie, to hasło to zwyczajnie jest łgarstwem. Bo najbardziej wcale nie podrożeją napoje z dodatkiem cukru.
Podrożeją napoje bez cukru
Jak podkreśla, „z jakiegoś powodu w projekcie ustawy słodziki obłożono wyższą stawką podatkową, niż sam cukier”.
„O ile w przypadku produktów słodzonych cukrem dodatkowy koszt ma wynieść 70 gr. na litr, o tyle w przypadku produktów „light” stawka wyniesie już 1 zł. za każdy litr napoju. W przypadku dwulitrowej Coca Coli Zero czy Max będzie to podwyżka ceny towaru o 2 zł. To naprawdę sporo, biorąc pod uwagę że do tej pory oscyluje w okolicach 5 zł” – czytamy na bezprawnik.pl.
Chabasiński podkreśla też, że „na poziomie czysto konstrukcyjnym podatek cukrowy jest właściwie nie do obronienia”.
„Owszem, spożycie cukru w Polsce sukcesywnie rośnie. Owszem, cukier jest jedną z przyczyn otyłości. Podobnie jednak jak mnóstwo innych czynników – takich jak chociażby brak ruchu, nadużywanie tłustego jedzenia, czy niewielka świadomość dietetyczna Polaków” – zwraca uwagę.
Ponadto Ministerstwo Zdrowia chciałoby zmian w projekcie. Wśród nich jest m.in. opodatkowanie syropu glukozowo-fruktozowego. Substancja jest w oczach dietetyków skrajnie niezdrowa. Mimo tego, rząd nie opodatkowuje jej i jest stosowana powszechnie w produktach spożywczych.
Rząd rżnie głupa
Skoro cukier został opodatkowany jako substancja niezdrowa, czy troska o zdrowie nie nakazywałaby tym bardziej nałożyć większego podatku na syrop? Owszem, ale nie o zdrowie tutaj chodzi. A o nasze pieniądze.
„Rządzący w ostatnim czasie bardzo potrzebują dodatkowych pieniędzy, które mogłyby zasilić budżet państwa. Zwłaszcza odkąd pomysł zlikwidowania limitu trzydziestokrotności składek na ubezpieczenie społeczne spalił na panewce” – przypomina Chabasiński na bezprawnik.pl.
Należy też podkreślić, że gdyby rządzącym zależało na zdrowiu Polaków, nie zmuszaliby nas do utrzymywania nieefektywnego państwowego systemu zdrowia. Nie rabowaliby też tak Polaków podatkami i opłatami. Moglibyśmy wtedy własne pieniądze przeznaczyć na dobrą, prywatną służbę zdrowia.
Ale nie na zdrowiu naszym rządzącym zależy, lecz na naszych wypracowanych ciężko pieniądzach.
Źródło: bezprawnik.pl