W Indiach spodziewają się kolejnych protestów, więc… wyłączyli internet

Protesty muzułmanów w Indiach Fot. youtube
REKLAMA

Protesty przeciwko ustawie o obywatelstwie w Indiach, które trwają od 11 grudnia, spowodowały, że hinduskie władze ograniczyły w kilku regionach kraju dostęp do Internetu.

Chodzi o ustawę wprowadzającą ograniczenia w przyznawaniu obywatelstwa muzułmanom. W Delhi przeciwko ustawie protestowało kilkuset studentów miejscowego uniwersytetu, uznając nowe prawo za antymuzułmańskie. Policja użyła pałek i gazu łzawiącego do rozpędzenia tłumu. Demonstracje odbyły się również w Kalkucie i innych miastach w północno-wschodniej części kraju.

Głos w tej sprawie zabrał rzecznik Biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka (OHCHR) Jeremy Laurence. Stwierdził, że nowe prawo nie zapewnia takiej samej ochrony migrantom muzułmańskim, co przedstawicielom innych mniejszości wyznaniowych. Dlatego jest sprzeczne z zapisaną w konstytucji zasadą równości obywateli wobec prawa.

REKLAMA

Rząd premiera Narendry Modiego deklaruje, że poprawka do ustawy o obywatelstwie przyjęta przez parlament ma chronić mniejszości z Bangladeszu, Pakistanu i Afganistanu. Ustawa przyznaje obywatelstwo indyjskie buddystom, chrześcijanom, hinduistom, wyznawcom dżinizmu, parsom i sikhom, którzy uciekli z tych krajów przed 2015 rokiem.

W miastach stanu Asam demonstracje przeciwko ustawie przerodziły się w ostatnich dniach w brutalne zamieszki, w których zginęło 27 osób. Na północny wschód kraju przerzucono kilka tysięcy żołnierzy, wprowadzono godzinę policyjną i… zablokowano internet. Dostęp do internetu ograniczono także w kilku innych lokalizacjach w całym kraju, zwłaszcza tych zamieszkałych przez mniejszość muzułmańską.

Blokowanie dostępu do Internetu w celu ograniczenia protestów jest powszechną techniką stosowaną przez władze hinduskie. W tym roku używano takiej „broni” ponad 100 razy.

Źródło: PAP/ AFP

REKLAMA