Jak to możliwe, że Stefan W. wyszedł na wolność? Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska, zdradza szczegóły śledztwa.
Poseł Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, ujawnił szczegóły śledztwa ws. Stefana W. Trudno uwierzyć, że Służba Więzienna zgodziła się, by W. wyszedł na wolność.
Śledczy ustalili, iż W. przed opuszczeniem zakładu karnego mówi współwięźniom, że „on tu jeszcze wróci” i będzie „o nim jeszcze głośno”. W miał wieszczyć współwięźniom, że „wróci na dożywocie”.
– No wyrok dożywocia wiadomo, kiedy się orzeka – mówił poseł w Radiu Zet. Adamowicz przedstawił też ustalenia w zakresie tego co W. robił tuż po opuszczeniu zakładu karnego.
– Stefan W. nie zabiera z domu noża kuchennego, tylko udaje się do specjalistycznego sklepu przy ulicy Białej we Wrzeszczy, kupuje specjalny nóż bojowy. Następnie typuje ofiarę, udaje się na miejsce, po dokonaniu tego czynu wygłasza swoistego rodzaju deklarację polityczną – wyjaśnił brat zamordowanego prezydenta Gdańska.
Jak zauważył poseł działania W. były logiczne. Adamowicz dodał, że lekarze, z którymi się kontaktował mieli zasadnicze wątpliwości czy morderca jego brata jest schizofrenikiem.
– Powiedzieli, że nie podpisaliby się pod tak sporządzoną opinią i o takiej treści – podsumował Adamowicz.
To czy W. zostanie uznany za schizofrenika jest kluczowe w śledztwie. Za morderstwo Adamowicza W. grozi od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Piotr Adamowicz o śledztwie prokuratury w sprawie śmierci jego brata Pawła: jeszcze trochę będzie trwało.#GośćRadiaZET pic.twitter.com/XdtrWHDSPv
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) December 28, 2019
Obrona W. próbuje bronić mordercę jakoby był on osobą niepoczytalną. W grudniu prokuratura poinformowała, że powołano nowy zespół biegłych lekarzy, którzy ponownie zbadają poczytalność Stefana W.
Źródło: Radio Zet