Polskie małżeństwo, które od lat mieszka w Szwecji, przeżywa dramat. Najpierw zginął ich 19-letni syn, a teraz na Cyprze skradziono im urnę z jego prochami. Rodzina błaga pomoc.
„To najgorszy rok w naszym życiu. Nie mogliśmy świętować Bożego Narodzenia w domu bez naszego syna” – mówi pani Kinga na łamach BBC News.
Dodaje, że ze względu na charakter zmarłego syna, zdecydowali się z mężem, aby rozproszyć prochy dziecka tam gdzie jest „ciepło i pięknie”. W związku z tym postanowieniem pojechali na Cypr.
Prochy umieszczono w drewnianej urnie z wizerunkiem motyla, znajdującej się w czarnym plecaku. Wyryte na niej było imię chłopaka oraz data jego urodzenia i śmierci (2000-2019). Rodzice poinformowali, że ich ukochany Deniss, zginął tragicznie latem tego roku.
Gdy Polacy zatrzymali się na obiad w jednej z restauracji u wybrzeży Cypru, złodzieje ukradli ich samochód. A w nim znajdowała się urna ze szczątki syna.
„To dla nas absolutnie wyjątkowa rzecz, dlatego mam nadzieję, że urna z prochami zostanie znaleziona” – błaga o pomoc Polka.
Źródło: BBC News