Gdy obywatel ma dostęp do broni. Strzelanina taka jak w Teksasie w Polsce skończyłaby się masakrą

Strzelanina w kościele w miasteczku White Settlement w Teksasie. Dobrzy ludzie z bronią zlikwidowali napastnika. Foto: print screen
Strzelanina w kościele w miasteczku White Settlement w Teksasie. Dobrzy ludzie z bronią zlikwidowali napastnika. Foto: print screen
REKLAMA

Złego człowieka z bronią może powstrzymać tylko dobry człowiek z bronią. Ta stara jak świat zasada po raz kolejny sprawdziła się w Stanach Zjednoczonych. Tym razem w Teksasie, parafianie zastrzelili szaleńca, który wszedł do kościoła i otworzył ogień. W Polsce dostęp do broni jest maksymalnie ograniczony.

Do strzelaniny doszło w niedzielę przed południem czasu lokalnego podczas mszy w teksańskim kościele West Freeway Church of Christ. W przeciwieństwie do innych stanów, w Teksasie wierni mogli legalnie się bronić.

Tylko dzięki powszechnemu dostępowi do broni zapobiegnięto istnej masakrze. – Jestem wdzięczny członkom tego kościoła, że błyskawicznie podjęli decyzję o zabiciu napastnika. Dzięki temu udało się uniknąć większego rozlewu krwi – oświadczył gubernator stanu Teksas Greg Abbott.

REKLAMA

Jestem wdzięczny naszemu rządowi, że mamy szansę bronić samych siebie. To niewątpliwie uratowało życie wielu wiernym – powiedział Britt Farmer, przedstawiciel kościoła. – Dwóch bohaterskich parafian uratowało życie wielu ludziom – to inna z wypowiedzi, tym razem szefa Departamentu Bezpieczeństwa Publicznego Teksasu, Jeffa Williamsa.

Przebieg strzelaniny

Nagranie z kościoła szybko obiegło internet. Widać na nim jak napastnik wyciąga długą broń i mierzy do jednego z wiernych. W tej samej chwili inny mężczyzna, stojący obok, wyciąga broń krótką. Niestety nie zdążył zlikwidować bandyty, który pierwszy oddał strzał. Raniony obrońca pada.

Bandyta szybko oddaje kolejny strzał. Tym razem strzela do mężczyzny, którego zaczepił wcześniej. W tej samej chwili kolejny mężczyzna, stojący pod ścianą kilka metrów dalej, oddaje celny strzał z broni krótkiej w stronę napastnika. Bandzior pada jak kłoda.

Likwidator nie chowa broni i podchodzi do leżącego bandyty, aby przede wszystkim upewnić się, że ten nie stanowi już zagrożenia. Jednocześnie pojawia się kilku innych parafian z bronią i oni także kierują się w stronę napastnika. Prawdopodobnie drugi ranny mężczyzna także zdążył oddać strzał w kierunku napastnika.

Polacy rozbrojeni

To oczywiście nie jest odosobniony przypadek, gdy w Stanach Zjednoczonych obywatele mają realną okazję bronić się przed napastnikami. Przykład z ostatnich tygodni, akurat z Florydy – ciężarna kobieta wyciągnęła broń i oddała strzały w kierunku złodziei. Historii można mnożyć, a statystyki pokazują, że każdego roku broń ratuje życie ponad 2 milionom Amerykanów.

Mimo sprzeciwu lewicy i ograniczaniu dostępu do broni, Amerykanie w większości rozumieją, że broń daje szansę, szczególnie słabszym. Niestety w Polsce dostęp do broni jest ograniczony w stopniu znacznie większym niż w innych państwach Europy, np. w Niemczech czy Szwajcarii. Gdyby podobna sytuacja miała miejsce w naszym kraju, zakończenie tej historii mogłoby być o wiele bardziej tragiczne.

W kodeksie karnym zawarta jest wprawdzie instytucja obrony koniecznej, która mówi, że jeśli ktoś zostanie bezprawnie zaatakowany przez przestępcę, to ma prawo bronić swoich dóbr osobistych, zdrowia, życia i nietykalności.

To jednak tylko gwarancje na papierze, bo narzędzi do obrony nie ma. Przestępcy się tym nie przejmują. Oni bez pozwolenia zdobywają broń. Natomiast praworządny obywatel tak nie zrobi, bo nie chce zostać przestępcą.

Polacy są jednym z najbardziej rozbrojonych narodów świata – i to jest fakt, którego nie można zbytnio podważyć. Nie mamy broni w domach, nie potrafimy się nią posługiwać, a władza robi wszystko, by jeszcze bardziej utrudnić nam życie.

Co należy zrobić i czy jest cień nadziei na poprawę sytuacji? O tym mówił ostatnio gość NCzasTV, Jacek Hoga z fundacji AdArma. Zachęcamy do obejrzenia rozmowy.

Zobacz także: Efekt dostępu do legalnej broni. Brazylijczycy kupują ją na potęgę, a liczba zabójstw spada

REKLAMA