Media francuskie o ataku Putina na historię i Polskę. Przegrywamy prawdę

Włodymyr Zełenski, Angela Merkel, Emmanuel Macron i Władimir Putin podczas szczytu w Paryżu. Fot. PAP
Włodymyr Zełenski, Angela Merkel, Emmanuel Macron i Władimir Putin podczas szczytu w Paryżu. Fot. PAP
REKLAMA

Wypowiedzi prezydenta Putina na tematy historyczne oskarżające Polskę zostały zauważone przez wszystkie francuskojęzyczne media. Jest to jednak głównie opis faktów.

Francuskie media na jedno kopyto

„Le Monde” pisze o „napięciach między Polską a Rosją po historycznych oskarżeniach Putina”. Za AFP, dziennik przypomina, że polskie MSZ pilnie wezwało rosyjskiego ambasadora, aby zdecydowanie protestować przeciwko „historycznym insynuacjom” prezydenta Władimira Putina, który oskarżył przedwojenną Polskę o zmowę z Hitlerem i antysemityzm”. Dalej przypomina, że „napięcia między Warszawą, członkiem NATO i UE a Moskwą jest duże”. Ciekawe, że w tej relacji oczywiste fakty historyczne są opatrzone opisami w rodzaju – „jak podaje polska agencja”, czy „polskie MSZ informuje”.

Kanał TV BFM tytułuje swoją relację „Putin oskarża Polskę o współpracę z Hitlerem”. Dowiadujemy się, że Polska i Rosja „mnożą w ostatnich dniach oskarżenia o charakterze historycznym”. Relacja jest pozornie „obiektywna” z ważeniem racji obydwu stron, czyli w praktyce zakłamana.

REKLAMA

Dowiadujemy się, że „rosyjska dyplomacja napiętnowała warszawską „agresywną retorykę”, podczas gdy polska dyplomacja wyraziła „zaniepokojenie”, oskarżając rosyjskich urzędników o „przedstawianie fałszywego obrazu wydarzeń”. Przytoczno bez komentarza wszystkie oskarżenia i wypowiedzi Putina, co nadało im charakter nie kalumnii, ale informacji.

Prorosyjska jest też końcówka artykułu, trochę bez związku z meritum: „Rosja przez wiele lat potępiała to, co uważa za amnezję, w którą popadły kraje zachodnie, zapominając o znacznych ofiarach poniesionych przez ZSRR do 1945 r., a w szczególności o 27 milionach Sowietów, którzy zginęli podczas II wojny światowej. W ten sposób Władimir Putin potępił rezolucję Parlamentu w Strasburgu w sprawie „europejskiej pamięci”, przyjętą we wrześniu, która postawiła na równi komunizm i nazizm”.

Za AFP

Identyczną niemal relację, za AFP przekazuje też dziennik „Le Figaro”. Ciekawe są jednak komentarze „czytelników”, które w większości powtarzają propagandę Putina. Niejaki „ TIESSE DI HOYE” pisze: „W latach 1934–1939 Polacy faktycznie spotkali się z Niemcami, podczas gdy sowiecki minister spraw zagranicznych Litwinow próbował nawiązać sojusz z Francją i Wielką Brytanią. Minister spraw zagranicznych Warszawy, pułkownik Beck, był zaślepiony własnym ekspansjonizmem. Chcąc zająć niewielką część swojego małego czechosłowackiego sąsiada, przyczynił się do porozumienia monachijskiego”. Widać tu wyraźnie, że francuski komunizm jeszcze żyje.

Oddajmy jednak sprawiedliwość, że pojawiły się i głosy przeciwne. Czytelnik podpisujący się jako Bogdanowich pisze: „Rosjanie zawsze tak piszą historię, aby zaprzeczyć swoim zbrodniom! Pakt Ribentrop-Mołotow podzielił Polskę i kraje bałtyckie! Putin jest czymś więcej niż ohydną postacią, ale to normalne dla pułkownika KGB”.

„Le Point” zamieszcza wideo z tłumaczeniem wystąpienia Putina do wysokiej rangi oficerów. Tytuł: „Polacy zawarli praktyczną umowę z Hitlerem”. „Prezydent Rosji Władimir Putin wznowił wojnę na słowa z Polską, oskarżając ją o zawarcie ‘porozumienia’ z Hitlerem i działania ‘antysemickie’ u zarania drugiej wojny światowej” – pisze autor. Dalej jest już wg wersji AFP.

Identyczną wersję przedstawił dziennik „Ouest France”. Ciekawym dodatkiem na koniec artykułu jest informacja, że na tym samym spotkaniu z oficerami Putin „pochwalił się także nową bronią hipersoniczną opracowaną przez Rosję, jakiej nie ma żaden inny kraj”.

„L’Express” pisze, że „Warszawa i Moskwa obwiniają się nawzajem za rozpoczęcie tej wojny w ramach wymiany oficjalnych oświadczeń i oświadczeń. Osiemdziesiąt lat po wybuchu drugiej wojny światowej konflikt powraca.” Brzmi groźnie, bo znowu okaże się, że Polska wciąga świat w konflikt, a przecież Francuzi nie lubią „umierać za Gdańsk”.

Portal tygodnika przynajmniej jednak przedstawia szerzej stanowisko i racje strony polskiej. Czytamy: „Warszawa odnosi się do cierpień i masakr poniesionych przez Polskę i Polaków, a także wrogich sowieckich czynów przed i podczas II wojny światowej, szacując liczbę polskich ofiar represji sowieckich na 566 000”.

Ciekawa i bliska prawdy analiza

Na portalu „Bulwar Woltera” tematem zajął się Patrick Edery. Stawia bardzo prawdopodobną tezę, że „Putin grozi Polsce” po kontaktach z… Emmanuelem Macronem. Przedstawia stanowisko Polski, wielokrotnie doświadczanej przez Rosję i pokazuje kontekst sprawy. Polska nie ma dobrej prasy, bo jest „na wojnie” z fałszywymi europejskimi postępowcami. Nasz kraj jest dla nich ucieleśnieniem wszystko, czego nienawidzą: katolicyzmu, czy oporu wobec narzucania migracji islamskiej. Po drugie, Putin dysponuje też dużymi mocami swojej propagandy na Zachodzie.

Można by tu dodać jeszcze nadszarpnięty obraz Polski po próbach walki o prawdę historyczną w kontekście ustawy o IPN. Putin bardzo sprytnie dołączył do oskarżeń temat rzekomego antysemityzmu Polaków. To smaczna „przynęta” dla francuskich mediów, które wówczas Warszawę bardzo mocno krytykowały.

Atak przychodzi w momencie wprowadzania sankcji na Nord Stream 2 i wizycie Putina na zaanektowanym Krymie. Polska jest tu jednym z krajów, które stoją na przeszkodzie normalizacji stosunków Moskwy z UE i akceptacji tego status quo. Edery przypomina o sile rosyjskiego kanału RT w czasie protestów „żółtych kamizelek”. Wskazuje też na wejście kapitałowe czeskiego miliardera Křetínskiego we francuskie media. Chodzi o „Le Monde” i przejęcie tygodnika „Marianne”. Główne dochody Křetínskiego pochodzą z… rosyjskiego gazu.

Francuskie relacje z propagandowego starcia polsko-rosyjskiego pokazują, że polityka ma pierwszeństwo przed faktami historii. Nad Sekwaną raczej wielu sojuszników nie znajdziemy, tym bardziej, że Polska przeszkadza nie tylko planom Putina, ale po części i wizji Europy Macrona.

REKLAMA