Wiosną będziemy mieli u naszych granic… elektrownię atomową

Znak: Uwaga, promenowanie. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
Znak: Uwaga, promenowanie. Obrazek ilustracyjny. Źródło: pixabay
REKLAMA

Elektrownia jądrowa w Ostrowcu, pierwsza na Białorusi, stanie 250 km od Kuźnicy Białostockiej. Litwini rozdali na wszelki wypadek swoim obywatelom 4 mln opakowań jodu w tabletkach.

Mają ku temu powody. Zakład ulokowano 18 km od miasta Ostrowiec na Grodzieńszczyźnie, który leży tylko 4 km od litewskiej granicy. Do Wilna jest stąd 50 km, 150 km do Mińska, a 250 km do granicy z Polską.

„Rzeczpospolita” pisze, że elektrownię buduje rosyjski Rosatom. Moskwa udzieliła Białorusi kredytu w wysokości 10 mld dol. Całkowity koszt tej inwestycji to 11 mld dol. Przeciwko budowie elektrowni od początku protestowała Litwa, która ma zastrzeżenia do użytej tam technologii.

REKLAMA

Głównym źródłem chłodzenia dwóch reaktorów Ostrowca ma być rzeka Wilija, która później płynie przez Wilno. Według niezależnych białoruskich dokumentalistów, którzy zrobili o elektrowni film, podczas budowy zginęło pięć osób. Były też liczne awarie, pożary i wypadki. Rosyjski fizyk jądrowy Andriej Ożarowskij, który wystąpił w filmie, trafił do więzienia, a potem dostał 10-letni zakaz wjazdu na Białoruś.

Obawy wzbudza również reaktor WWER-1200/491. Ma być nowoczesny i bezpieczny, ale jest praktycznie prototypem. Jedyny pracujący taki reaktor został zamontowany 3 lata temu w rosyjskiej elektrowni pod miastem Nowoworoneż i zaraz po uruchomieniu miał awarię. Całkowicie spłonął generator. Każdy z budowanych tu dwóch bloków energetycznych ma mieć moc 1200 MW.

W Ostrowcu, który jest centrum administracyjnym rejonu w obwodzie grodzieńskim, znajdują się m.in. w kościele św. Kosmy i Damiana nagrobki rodziny Wańkowiczów.

REKLAMA