
Marian Kowalski – przedstawiony jako „komentator sceny politycznej” – wmawiał na antenie Radia WNET, że Konfederacja jest prorosyjska. – Widać, że Konfederacja idzie w stronę prorosyjską. Konfederacja jest partią prorosyjską w Polsce – przekonywał Kowalski.
Marian Kowalski od jakiegoś czasu stał się narzędziem pisowskiej propagandy o wszędobylskiej ruskiej agenturze. Przed uniowyborami w programie „Minęła 20” w zakłamanej TVP Info jako gość Michała Rachonia wmawiał różne głupoty. Konfederację nazwał „sitwą wokół Brauna”, kłamał, że prawica chce „założyć opcję prorosyjską” i „metodą wolnych kroków” zamierza „ogłosić neutralność, wyjść z NATO i UE”.
– To jest takie nowoczesne towarzystwo przyjaźni polsko-radzieckiej – wmawiał Kowalski.
Od tego czasu wiele się nie zmieniło. Może poza tym, że zdążył oficjalnie pochwalić się przyjaźnią z Antonim Macierewiczem w ramach tzw. Konfederacji Narodowej, co jawnie stawia go jako propisowskiego działacza.
Retoryka się jednak nie zmieniła. Na antenie Radia WNET Kowalski znowu wmawiał, że Konfederacja to legendarna „ruska agentura”.
– Widać, że Konfederacja idzie nachalnie w stronę prorosyjską. Reprezentują opcję prorosyjską w Polsce. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Konfederacja jest partią prorosyjską w Polsce – mówił Kowalski.
– Proszę zapytać działaczy Konfederacji o to, jakie zajmowali stanowisko po Smoleńsku – powiedział Marian Kowalski na uwagę, że Konfederacja potępiła wypowiedź Putina i poparła oświadczenie Morawieckiego.
– A jakie to było stanowisko? – dopytał prowadzący rozmowę pracownik radia.
– Żadne – odpowiedział Kowalski.
Naprawdę nie mogą zapraszać do mediów kogoś, kto ma coś nowego i – przede wszystkim – sensownego do powiedzenia?