Parlament dał zgodę Erdoganowi. Turcja wyśle wojsko do Libii

Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan / Fot. PAP/EPA
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan / Fot. PAP/EPA
REKLAMA

Turecki parlament wyraził zgodę na wysłanie wojsk do Libii. Konsekwencje mogą być poważne.

O zgodę na wysłanie tureckich wojsk wnioskował w poniedziałek prezydent Recep Erdogan. Żołnierze mają być wysłani na rok czasu.

Wniosek poparło 325 posłów z rządzącej partii AKP oraz Partii Ruchu Narodowego (MHA).  Przeciw wyrażeniu zgody na wysłanie wojsk do Libii zagłosowało 184 posłów partii opozycyjnych.

REKLAMA

Prezydent Erdogan motywował wniosek koniecznością ochrony interesów narodowych Turcji.

W tle są nie tylko historyczne związki z Libią, która była kiedyś częścią Imperium Osmańskiego, ale bieżące kwestie ekonomiczne.

Chodzi o surowce energetyczne, w które obfituje Libia. Nie chodzi tylko o obecnie eksploatowane złoża na lądzie ale także możliwość wydobycia ich spod dna morskiego.

27 listopada Turcja i Libia (GNB) zawarły porozumienie na mocy którego wytyczona została granica morska ich wyłącznych stref ekonomicznych w pobliżu należącej do Grecji Krety.

Turecki prezydent, Recep Tayyip Erdogan, zapowiedział, że oba kraje zamierzają prowadzić poszukiwania ropy i gazu na zajętych w ten sposób obszarach Morza Śródziemnego.

Konflikt interesów

Wzbudziło to zdecydowany protest ze strony Grecji, którą poparła także Unia Europejska. Grecja i Izrael zamierzają prowadzić wydobycie na Morzu Śródziemnym i kłaść gazociągi na jego dnie.

W czwartek w Atenach składa premier Izraela Benjamin Netahjahu. Grecja z Izraelem i Cyprem podpiszą trójstronne umowy umowy dotyczące współpracy w kwestiach energetycznych w tym budowy podmorskiego gazociągu. Musiałby on przechodzić przez tereny, które Turcja uznała niedawno za swoją wyłączną strefę ekonomiczną.

Zarówno Grecja jak i Izrael popierają libijskiego generała Haftara. Ma on także poparcie krajów arabskich takich jak sąsiedni Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie czy Arabia Saudyjska.

Pojawienie się tureckich wojsk w Libii może to prowadzić do eskalacji i otwartego już wkroczenia do akcji oddziałów z Egiptu oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Żołnierzy z tych państw widywano w Libii prócz rosyjskich i sudańskich najemników walczących po stronie Haftara.

REKLAMA