Świat na krawędzi wojny. Dramatyczna sytuacja. Iran planuje „miażdżącą zemstę” na Trumpie!

Sytuacja na Bliskim Wschodzie po zabiciu Sulejmaniego dramatyczna. Foto: PAP/EPA
Sytuacja na Bliskim Wschodzie po zabiciu Sulejmaniego dramatyczna. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

Sytuacja na Bliskim Wschodzie staje się dramatyczna. W czwartek wieczorem na międzynarodowym lotnisku w Bagdadzie zginął jeden z najpotężniejszych ludzi w Iranie. Generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al-Kuds został zabity na polecenie prezydenta USA Dolanda Trumpa. Prezydent Iranu Hasan Rowhani zapowiedział, że USA czeka „miażdżąca zemsta”. Operacja służb USA była odpowiedzą na niedzielny atak na amerykańską ambasadę w stolicy Iraku.W ciągu ostatnich kilku dni sytuacja na Bliskim Wschodzie stała się wręcz dramatyczna. Najpierw 31 grudnia, doszło do protestów przed amerykańską ambasadą w Bagdadzie po informacji Pentagonu, który podał, że amerykańskie siły przeprowadziły naloty na związane z Kataib Hezbollah cele w Iraku i Syrii.

USA natychmiast oskarżyły o zajście stronę irańską. Konsekwencją tego był zamach na generała Sulejmaniego, dowódcę elitarnej jednostki Al-Kuds. W ataku zginął też przywódca irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandi. Operacja została przeprowadzona prawdopodobnie przy użyciu dronów, lub śmigłowców bojowych. Pociski zniszczyły w czwartek wieczorem dwa samochody na bagdadzkim lotnisku międzynarodowym.

Zaraz po ataku rzecznik irackich Ludowych Sił Mobilizacyjnych Ahmed al-Assadi odpowiedzialnością za ich śmierć obarczył „amerykańskich i izraelskich wrogów.” W odpowiedzi władze USA potwierdziły dokonanie ataku. Później Pentagon poinformował, że siły amerykańskie zabiły Sulejmaniego na polecenie prezydenta Trumpa. On sam nie skomentował śmierci irańskiego generała. Po ataku zamieścił na Twitterze jedynie zdjęcie amerykańskiej flagi.

REKLAMA

Przebieg ataku

Wcześniej anonimowi przedstawiciele proirańskich milicji informowali nieoficjalnie, że w ataku zginęło pięciu ich członków i dwóch „ważnych gości”. Według jednej z wersji mieli oni zostać ostrzelani zaraz po opuszczeniu przez Sulejmaniego samolotu, w samochodach należących do milicji.

Al-Muhandis przybył na lotnisko w konwoju samochodów aby powitać Sulejmaniego, który przyleciał do Bagdadu z Libanu, lub Syrii. Atak nastąpił zaraz po przywitaniu się z al-Muhandisem i zajęciu miejsc w samochodach..

Furia w Iranie

Wydarzenia natychmiast spotkały się ze stanowczą i agresywną reakcją ze strony Iranu. Prezydent tego kraju Hasan Rowhani zapowiedział, że USA czeka „miażdżąca zemsta” za zabicie Kasema Sulejmaniego. Tamtejszy minister obrony Amir Hatami ostrzegł, że „retorsje dosięgną wszystkich odpowiedzialnych” za zabicie generała.

„Bez cienia wątpliwości Iran i inne kraje w tym regionie, dążące do wolności, zemszczą się (na USA)” – ogłosił Rowhani w oświadczeniu.

Irańskie władze zapowiedziały też, że jeszcze w piątek zbierze się w trybie nadzwyczajnym rada bezpieczeństwa narodowego.

„Wrzucił laskę dynamitu do beczki prochu”

W pierwszych komentarzach po zabiciu przez wojsko USA gen Sulejmaniego Republikanie chwalą prezydenta Donalda Trumpa, a Demokraci krytykują. Były wiceprezydent USA Joe Biden uznał, że Trump „wrzucił laskę dynamitu do beczki prochu”.

Poparcie dla Trumpa wyraził senator Lindsey Graham z Partii Republikańskiej, który stwierdził, że „cena zabijania i ranienia Amerykanów drastycznie wzrosła”. Dodał, że śmierć Sulejmaniego to „znaczący cios dla irańskiego reżimu”.

Senator Marco Rubio, również Republikanin, ocenił, że Irańczycy „wybrali ignorowanie ostrzeżeń”, gdyż wierzyli, iż Trump „był ograniczony w działaniach przez nasze wewnętrzne polityczne podziały”. „Mocno przekalkulowali” – uznał.

Drugi w sondażach Demokratów senator Bernie Sanders powiedział, że Trump „obiecywał zakończyć niekończące się wojny”, a atak w Bagdadzie „stawia nas na drodze do kolejnej”.

Biznesmen Andrew Yang, kolejny Demokrata, który chce wystartować w wyborach prezydenckich ocenił, że „wojna z Iranem to ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy i nie jest ona wolą Amerykanów”. „Powinniśmy działać tak, by ograniczać napięcia i chronić naszych ludzi w regionie” – dodał.

Senator Tom Udall z Partii Demokratycznej uznał, że śmierć dowódcy sił Al-Kuds może narazić „amerykańskie siły oraz obywateli na niebezpieczeństwo”. W jego ocenie może też spowodować, że Stany Zjednoczone zaangażują się na Bliskim Wschodzie w kolejną wojnę, której „Amerykanie nie popierają”.

Na polecenie Trumpa amerykańskie wojsko zabiło szefa irańskich sił Al-Kuds generała Kasema Sulejmaniego – podał w oświadczeniu w nocy z czwartku na piątek Pentagon.

Sulejmani jednym z najpotężniejszych w Iranie

Dziennik „New York Times” zauważa, że generał Sulejmani był wpływową osobą w Iranie oraz poza granicami tego państwa. „Nie tylko stał na czele irańskiego wywiadu oraz tajnych operacji wojskowych, ale był uznawany za jedną z najbardziej zręcznych i niezależnych wojskowych” – pisze portal tej nowojorskiej gazety.

Zaznacza też, że spekulowano, iż Sulejmani mógłby zostać nowym najwyższym przywódcą duchowo-religijnym w Iranie.

Al-Kuds, której dowódcą był Sulejmani jest specjalną jednostką irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Abu Mahdi al-Muhandis był założycielem i byłym przywódcą milicji Kataib Hezbollah.

Źródła: NCzas.com, PAP, „New York Times”

 

REKLAMA