
Janusz Korwin-Mikke w „Rzeczpospolita TV” mówił na temat napięć z Rosją oraz ewentualnej wojny. Zwrócił także uwagę, że „Trump jest w dobrych relacjach z Putinem”.
Zapytany przez Jacka Nizinkiewicza, czy grozi nam wojna, Janusz Korwin-Mikke odpowiedział, że „grozi nam już od dawna”.
– Gdyby wybory wygrała pani Hilaria Clintonowa, to już dawno wojna by była. Elity USA otwarcie mówią, że chcą zniszczyć Rosję – przypomniał lider Konfederacji.
– To wynika z tego, co ponad 150 lat temu napisał de Toqueville. On napisał – a każdy amerykański polityk to czyta – że któregoś dnia USA i Rosja będą musiały się zmierzyć. I to jest ostatni moment, bo za chwilę Chiny, które staną u boku Rosji, będą potężniejsze od Stanów. Więc teraz trzeba zrobić wojnę – wyjaśnił poseł Korwin-Mikke.
– Na szczęście wybory wygrał jego ekscelencja Donald Trump. Jest w dobrych relacjach z Władimirem Putinem – zauważył. Zwrócił przy tym uwagę, że Trump „ma inną koncepcję” na politykę, niż amerykański establishment.
– Trump uważa – słusznie – że zagrożeniem są Chiny, które idą w górę, a nie Rosja, która troszkę ostatnio słabuje od kilku lat. W związku z czym trzeba razem z Rosją pójść na Chiny. I w Rosji by to przyjęli, bo oni się nie lubią z Chińczykami – podkreślił poseł Konfederacji Janusz Korwin-Mikke.
– Niestety, amerykański establishment prze do wojny z Rosją. I nie wiadomo, co z tego będzie – podsumował.