Ksiądz po kolędzie będzie chodził co dwa lata. ”Z racji braku kapłanów”

Wizyta księdza. Zdjęcie ilustracyjne Foto: PAP
Wizyta księdza. Zdjęcie ilustracyjne Foto: PAP
REKLAMA

Część wiernych z Małopolski nie będzie miała możliwości w tym roku przyjęcia księdza po kolędzie w swoim domu. Powodem jest zbyt duża różnica między katolikami praktykującymi a tymi, którzy nie chodzą do kościoła – wyjaśnia Archidiecezja Krakowska.

Ogłoszenia w sprawie odwiedzin księży po kolędzie widnieją na serwisach internetowych krakowskich parafii, m.in. Miłosierdzia Bożego w Krakowie Na Wzgórzach i parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Mistrzejowicach.

„Z racji braku kapłanów czynnie działających w duszpasterstwie w naszej parafii – porządek Wizyty Duszpasterskiej będzie rozłożony na dwa lata, wg. Ustalonego grafiku. Informujemy jednocześnie, że przybliżony czas wizyty duszpasterskiej w blokach podamy przy wejściu do poszczególnych klatek” – czytamy na stronie internetowej parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Krakowie Łagiewnikach.

REKLAMA

Jak wyjaśnia ksiądz Łukasz Michalczewski, dyrektor biura prasowego Archidiecezji Krakowskiej, problem bierze się z szybko zwiększającej się liczby parafian. W niektórych częściach miasta przybywa tych, którzy nie uczęszczają do kościoła.

Okazuje się wtedy, że liczba księży jest wystarczająca do obsłużenia parafian regularnie modlących się w świątyniach. Dochodzi jednak do wizyt duszpasterskich, w których chcą brać udział również ci, którzy nie odwiedzają kościoła. Okazuje się wówczas, że księża nie są w stanie odwiedzić wszystkich – mówi ks. Łukasz Michalczewski.

W kościele na os. Tysiąclecia w ramach rekompensaty będą odprawiane msze święte w intencji mieszkańców, u których w tym roku kolędy nie będzie.

Wizyty duszpasterskie ograniczono również w Gorlicach. Od tego roku księża z wizytą duszpasterska będą się zjawiać u nich co drugi rok. W tym roku odwiedzą tylko mieszkających w Stróżówce po prawej stronie drogi wojewódzkiej nr 977 w kierunku Zagórzan.

Zmiana wynika z sugestii parafian. Trudno się z nimi nie zgodzić, że kończenie kolędy około 23 to już przesada. Również, gdy zaczynaliśmy o 8 rano w dni robocze, też nie było najlepszym rozwiązaniem – mówi ksiądz Stanisław Ruszel, proboszcz bazyliki w Gorlicach.

Źródło: gazetakrakowska.pl

REKLAMA