Sprzeczne wersje ucieczki dyrektora grupy Renault-Nissan z Japonii. Schował się w fortepianie, czy miał fałszywy paszport?

Carlos Ghosn Fot. PAP
REKLAMA

Carlos Ghosn to były już dyrektor generalny grupy Renault-Nissan. O jego spektakularnym upadku już pisaliśmy. Oskarżony w Japonii o malwersacje, uciekł teraz z aresztu domowego do Libanu, którego obywatelstwo posiada. Szuka go Interpol, ale na razie może się czuć bezpieczny. Bejrut swoich obywateli nie wydaje.

Historia Ghosna pokazuje przy okazji jak wygląda stan moralny współczesnych „elit” finansowo-gospodarczych świata. Były szef Renault-Nissan został aresztowany w Japonii i oczekiwał na proces o defraudację w areszcie domowym.

W poniedziałek 30 grudnia zjawił się nagle w Libanie. Jego adwokaci w Japonii twierdzili, że nie mieli nic wspólnego z ucieczką i na dowód pokazywali zdeponowane u nich trzy zagraniczne paszporty Ghosna. Ma on obywatelstwo Francji, Libanu i Brazylii. Jak sięjednak okazało, Ghosn miał aż dwa paszporty francuskie.

REKLAMA

Zaplanowana ucieczka

Wszystko wskazuje na to, że Ghosn uciekł nielegalnie. Media jednak spekulują, że wykorzystał do tego zorganizowany u niego w domu.. koncert muzyczny. W jego domu w Japonii wystąpiła grupa muzyków. Po zakończeniu prywatnego koncertu Carlos Ghosn miałby się ukryć w skrzyni na instrumenty.

Kapela odlatywała z regionalnego lotniska, na którym obowiązuje mniej rygorystyczna kontrola. Ich samolot odleciał do Turcji, a stamtąd Ghosn prywatnym lotem dostał się do Libanu.

Druga wersja

Japońska NHK twierdzi, że w niedzielę 29 grudnia około południa (czasu lokalnego) kamera monitorująca zarejestrowała wyjście Ghosna z jego apartamentu w Tokio. Następnie miał wystartować o 23.10 prywatnym odrzutowcem z międzynarodowego lotniska Kansai (niedaleko Osaki) do Stambułu. Według NHK, władze imigracyjne nie zarejestrowały jego wyjazdu w systemie komputerowym.

Wg francuskiej gazety „Les Echos” były szef Renault przedstawił sfałszowany paszport z fałszywą tożsamością. Potwierdzono tylko, że skorzystał z obszaru lotniska zarezerwowanego dla pasażerów prywatnych samolotów. Mógł ukrywać się w przebraniu w grupie podróżnych. Anonimowo kontynuował też później lot z Turcji do Libanu. W Bejrucie miał mieć libański dowód osobisty, ale i francuski paszport.

Człowiek, którego podejrzewa się o defraudację milionów twierdzi, że „uciekł przed prześladowaniami politycznymi”. Ghosn dodał w Bejrucie, że „nie uciekł przed sprawiedliwością, tylko przed niesprawiedliwością”. Pobyt w celi japońskiego więzienia najwyraźniej obrzydził mu ten kraj: „nie będę dłużej zakładnikiem oszukańczego japońskiego systemu wymiaru sprawiedliwości, w którym panuje domniemanie winy i w którym odmawia się podstawowych praw człowieka” – oświadczył Ghosn.

Woda sodowa

Ghosn należy jednak do ludzi, którym myliło się prywatne z własnością akcjonariuszy. Uderzyła mu też do głowy woda sodowa. Poza oszustwami, na koncie ma wesele z „nowym modelem” żony zorganizowane w… Pałacu w Wersalu za pieniądze Renault, zakup luksusowych rezydencji w Bejrucie, Rio, czy Paryżu, fikcyjne zatrudnianie swojej siostry w Brazylii, zakup jachtów…

W listopadzie 2018 roku trafił do japońskiego aresztu. Stawiane prezesowi spółki CEO (sojusz producentów samochodów Renault – Nissan – Mitsubishi Motors) zarzuty groziły mu nawet wyrokiem do 15 lat więzienia.

Proces miał się zacząć w połowie 2020 roku. 65-letni Ghosn został zwolniony z aresztu za kaucją w wysokości 1 mld jenów (blisko 9 mln dolarów) w marcu 2019 roku. Później pojawiły się nowe zarzuty i kolejny areszt w kwietniu. Śledztwo wszczęto także we Francji. Po wpłaceniu kolejnej kaucji został umieszczony w areszcie domowym.

Japońska prokuratura dodatkowo oskarżyła Ghosna o to, że zmusił filię Nissana w Zjednoczonych Emiratach Arabskich do przelania 10 mln dolarów na konta Suhail Bahwan Automobiles. Firma była dystrybutorem marki na terytorium Omanu. Pięć mln z tej sumy miało potem trafić na rachunki oszczędnościowe libańskiej spółki inwestycyjnej Good Faith Investments, która de facto należy do Ghosna.

Takich przekrętów miało być więcej. Powoli odkrywano też jak wykorzystywał we Francji firmę Renault. Z Japonii salwował się w końcu ucieczką. Zawrotna kariera „cudotwórcy” ekonomicznego kończy się definitywnie.

Pomimo, że przebywał w areszcie, został zdymisjonowany dopiero w 2019 roku. Ekstradycji z Libanu raczej obawiać się nie musi. Niektórzy spekulują, że ucieczka dyrektora i nie dopuszczenie do jego procesu w Japonii, mogło być nawet niektórym rządom na rękę.

REKLAMA