Były prezydent Brazylii Lula na wolności, ale z zarzutami. Paryż robi go „honorowym obywatelem”

Prezydent Lula Fot. Twitter
REKLAMA

Były prezydent Brazylii Lula da Silva skazany za korupcję, jest na wolności od listopada 2019 r. Nie oznacza to jednak, że uznano go niewinnym. Korzysta po prostu z przychylności sądów, które jakimś dziwnym trafem po prostu lubią robić na złość każdej prawicowej władzy.

Lula był więziony od 7 kwietnia 2018 r. za korupcję i pranie pieniędzy w największym skandalu łapówkarskim ostatnich lat w Ameryce Południowej. 74-letni, były lewicowy prezydent Luiz Inacio Lula da Silva wyszedł jednak na wolność już 8 listopada 2019 r. Wcześniej mówił, że nie opuści murów zakładu karnego bez oczyszczenia z zrzutów, ale jakoś o tym szybko zapomniał.

W Kurytybie odbywał karę ponad ośmiu lat pozbawienia wolności, ale skorzystał z orzeczenia Sądu Najwyższego, który stwierdził, że nie musi odbywać kary dopóki jeszcze nie wyczerpał wszystkich środków odwoławczych.

REKLAMA

Wcześniej, trzy instancje, w tym też i sąd najwyższy, uznawały go za winnego korupcji i prania pieniędzy w aferze Petrobras. Jego wyjście z więzienia to tylko wykorzystanie luki prawej. Nie przeszkadza to jednak lewicowej Partii Robotniczej (PT) robić z Luli „ikony” służącej do walki z prezydentem Jairem Bolsonaro.

Lula jest pozbawiony paszportu, ale już zapowiedział, że chce jechać do Francji na zaproszenie mera Paryża Anne Hidalgo. Ta socjalistka oferowała mu tytuł honorowego obywatela Paryża. Może i Dulkiewicz się przyłączy, bo przecież „Lula” to stary kumpel Lecha Wałęsy?

Jednak przyszłość nowo-starej ikony lewicy rozstrzygnie się przed wymiarem sprawiedliwości. Nad Lulą ciąży jeszcze osiem innych spraw korupcyjnych. Przyznawanie takiemu politykowi tytułów honorowych to w przypadku Paryża część polityki wymierzonej w prezydenta Bolsonaro. Jego spór z Macronem jest dość znany.

Obydwaj politycy atakowali się na Twitterze. Macron oskarżał prawicowego przywódcę Brazylii o niszczenie Amazonii i wywołanie fali pożarów na tych obszarach. Jair Bolsonaro ostatnio zaś złośliwie pytał, dlaczego francuski prezydent jakoś nie atakuje rządu Australii, gdzie akurat ostatnio też szaleją takie pożary?

Źródło: Valeurs Actuelles/ Twitter

REKLAMA