
Podejrzane wydatki Polskiej Fundacji Narodowej od lat wzbudzają kontrowersje. Teraz posłowie opozycji złożyli zawiadomienie do prokuratury.
Opozycja złożyła zawiadomienie do prokuratury o możliwości „wyrządzenia szkody majątkowej znacznych rozmiarów” w Polskiej Fundacji Narodowej. Chodzi o ponad sto milionów złotych.
Konto PFN zasilają pieniądze ze spółek Skarbu Państwa. Fundacja miała przeznaczać je na działania promujące Polskę na świecie.
Posłowie opozycji mają zastrzeżenia m.in. do 23 mln złotych jakie przeznaczono na projekt „Polska w Ameryce”, czy 9,8 mln złotych na dwa rejsy jachtu „I love Poland”.
Już w ub. roku dziennikarze ujawnili, że PFN wydał 5,5 mln dolarów (!) na dziwną współpracę marketingową z Amerykanami. Za takie pieniądze chłopcy wujka Sama pomogli Fundacji w zdobyciu… kilkudziesięciu obserwujących z całego świata na promujących nasz kraj profilach społecznościowych.
Aż 440 tys. złotych pochłonęła półtoragodzinna debata w siedzibie waszyngtońskiego think-tanku Hudson Institute, z udziałem ówczesnej sekretarz stanu Anny Marii Anders.
Ponadto PFN wydało 2,5 mln złotych na spot z aktorem Melem Gibsonem. Na „debatę dziennikarzy” PFN wydał niemal milion złotych.
Co więcej, PFN w 2017 roku zatrudniała 17 osób, w 2018 już 36. Wydatki na pensje w PFN wzrosły 3,5-krotnie (1,2 mln do 4,3 mln)!
Wisienką na torcie jest fakt, że cztery osoby stanowiące zarząd Fundacji zarobiły w rok łącznie 634 tys. złotych.
Źródło: Rzeczpospolita / InnPoland