Wartość łupu złodzieja okradającego pola golfowe wyniosła w sumie 40 000 euro. Dokonał dwóch włamań, ale zgubiło go zamiłowanie do gry.
38-letni mężczyzna popełnił dwa włamania do klubów golfowych La Ramée i Téoula w Tournefeuille i Plaisance-du-Touch we francuskim departamencie Haute-Garonne. Kradł sprzęt do gry.
Pierwszy włamanie miało miejsce jeszcze 21 listopada. Złodziej wszedł do hali sportowej, wybijając okno. Ukradł kilka ubrań i sprzęt. Widocznie jednak jakiegoś kija mu jeszcze brakowało.
Drugie włamanie miało miejsce pomiędzy 30 grudnia a 1 stycznia. Tym razem włamywacz przeszedł przez dach, forsując jego poszycie i znowu ukradł sprzęt.
Pierwsze śledztwo prowadziła policja, drugie żandarmeria. Mogłoby oo jeszcze trwać długo, gdyby nie paska złodzieja, a tą był… golf. Na początku stycznia złodziej pojawił się na kolejnym polu golfowym, ale już oficjalnie i w charakterze gracza.
Dyrektor klubu zdziwił się jednak, że mężczyzna jest wyposażony w drogi i owy sprzęt, zwłaszcza, że w starym roku używał znacznie tańszych kijów i strojów. Doszedł do wniosku, że albo św. Mikołaj był dla zapalonego golfisty wyjątkowo szczodry albo ma on coś wspólnego z kradzieżami sprzętu w klubach golfowych.
Zadzwonił na policję i podzielił się wątpliwościami. Dochodzenie je potwierdziło. Zatrzymany mężczyzna okazał się uzależniony od gry w golfa, chociaż nie miał środków niezbędnych do zaspakajania swojej pasji.
30-latek zwrócił cały skradziony sprzęt, który był wart około 40 000 euro. Czy sąd uzna jego sportowy nałóg za okoliczość łagodzącą przekonamy się już niedługo.
Źródło: Actu17/ La Depeche