Jacek Bartosiak: „Grozi nam powtórka z rozbiorów, czy II wojny światowej”

Jacek Bartosiak. Foto: PAP
Jacek Bartosiak. Foto: PAP
REKLAMA

Dr Jacek Bartosiak w rozmowie z „Polska The Times” krytykuje polską politykę – a właściwie jej brak – w kwestiach wschodnich. Sugeruje, że jeśli Polska nie wybije się na samodzielność, to w dłuższej perspektywie grozi nam powtórka z rozbiorów, czy II wojny światowej.

Bartosiak mówi, że Rosja prowadzi wojnę hybrydową na wielu polach, wojnę nowej generacji. – Chodzi o politykę historyczną, grę służb, tworzenie zależności energetycznych, itp. Jej elementem są też działania pośrednie, jak na przykład izolacja polityczna, dyplomatyczna. Polska jest głównym rywalem Rosji na pomoście bałtycko-czarnomorskim. Dlatego trzeba się przygotować na to, że będziemy różnymi metodami atakowani. To element osłabiania przeciwnika poprzez wprowadzanie podziałów.

Przypomina, że tymi metodami Putin zdestabilizował już Gruzję i wschodnią Ukrainę. Podobnie postępuje teraz w przypadku Białorusi. – W kategorii „przesuwanie granic państwowych” Putin jest najskuteczniejszym politykiem od czasu Bismarcka – mówi Bartosiak.

REKLAMA

Schemat zawsze wygląda tak samo. – Najpierw wybrane miejsce jest izolowane od otoczenia. Następnie Putin zaczyna wokół niego mieszać. Różnymi metodami – politycznymi, dyplomatycznymi, wojskowymi, propagandowymi. Wszystkich ta sprawa zaczyna męczyć i w końcu akceptują nowe status quo. Tak się stało na przykład w przypadku Krymu, wcześniej Abchazji czy Naddniestrza. I główna zasada: jeden kryzys w jednym momencie. Widać, jak bardzo Kreml unika kumulacji zdarzeń – analizuje.

Zabrakło budowy państwa polskiego na wschodzie

Bartosiak uważa, że Polska, dzięki swemu położeniu, ma szansę odegrać niebagatelną rolę. Jest jednak jeden problem. – Do tej pory nikt u nas nie myślał w tych kategoriach, w związku z tym nie mamy potrzebnych instrumentów do prowadzenia własnej polityki wobec Mińska.

Dziś widać, jak bardzo zabrakło budowy państwa polskiego na wschodzie od naszych granic. Nie było przybijania piątek przez premierów, strategicznych inwestycji, wspólnej budowy elektrowni atomowej, ćwiczeń wojskowych. Zabrakło pieniędzy, pracy dyplomacji i służb. Nas służby innych państw penetrują na okrągło, a my nie robimy tego samego. To wcale nie jest żadna polityka imperialna. To jest elementarz dbania o własne bezpieczeństwo – kontynuuje Bartosiak.

Jako poważny problem diagnozuje postawienie w polityce europejskiej na Zachód. A Zachód ten nie zrobił prawie nic, by przyciągnąć do siebie kraje powstałe po rozpadzie ZSRR. – Powinniśmy kontrolować to, co się dzieje w Kijowie i Mińsku. Na razie nie mamy żadnych instrumentów do prowadzenia polityki zagranicznej. To sprawia, że dla Zachodu jesteśmy strefą bezpodmiotową. Nie możemy tylko polegać na trwałości więzi z Zachodem, bo one się mogą okazać nietrwałe, mogą pęknąć.

Widzę ścieżkę, po której możemy do tej samodzielności dojść – ale to bardzo trudna, wyboista droga. Mamy mnóstwo zaniedbań, wymagających naprawy. Ale też musimy pamiętać o jednym. Znajdujemy się w takim miejscu Europy, że jeśli nie jesteśmy w stanie wybić się na samodzielność, to cały czas grozi nam powtórka z czasów rozbiorów, czy II wojny światowej – analizuje Bartosiak, ekspert ds. geopolityki i założyciel Strategy&Future.

Źródło: polskatimes.pl || NCzas.com

REKLAMA