Roger Federer tłumaczy się Grecie Thunberg ze swoich kontraktów reklamowych

alarmizm/Greta Thunberg Foto: PAP/PA
Greta Thunberg Foto: PAP/PA
REKLAMA

To już zupełny odlot. Znana szwedzka smarkula i wagarowiczka Greta Thunberg postanowiła odwieść znanego tenisistę Rogera Federera od kontraktu z Credit Suisse. Te zamiast odesłać ją do… szkoły, gdzie jest jej miejsce, gęsto się tłumaczy i chyba nawet dokładniej, niż przed urzędem podatkowym.

Zaczęło się od tego, że Thunberg (a zapewne jej ojciec) zamieściła na Twitterze post, w którym skrytykowała szwajcarskiego tenisistę za kontrakt sponsorski z bankiem Credit Suisse. Bank podpadł, bo udziela kredytów firmom wydobywającym paliwa kopalne.

Tak powstałą akcja „budzenia” Rogera, czyli zmuszania go do zerwania współpracy z instytucją finansową, która ma niszczyć środowisko. W końcu Roger Federer zdecydował się odpowiedzieć na zarzuty Thunberg:

REKLAMA

„Bardzo poważnie podchodzę do skutków i zagrożeń związanych ze zmianami klimatu, szczególnie gdy wraz z rodziną przybywam w Australii pośród zniszczeń spowodowanych pożarami. Mam wielki szacunek i podziw dla młodzieżowego ruchu klimatycznego.”

Federer dodał, że „jest wdzięczny młodym działaczom za zachęcanie wszystkich do zbadania ich zachowań i działania w oparciu o innowacyjne rozwiązania”. Podkreślił też, że wykorzystuje w tym celu swoją sławę:

„Doceniam przypomnienia o mojej odpowiedzialności jako osoby prywatnej, sportowca i przedsiębiorcy. Jestem zaangażowany w wykorzystywanie tej uprzywilejowanej pozycji do prowadzenia dialogu w ważnych sprawach z moimi sponsorami”.

Jednak jak przystało na Szwajcara o zerwaniu kontraktu nie ma ani słowa. Troska o klimat sobie, a pieniądz to pieniądz. Federer pokłonił się „dyktaturze klimatycznej” i zapalił jej świecę, ale Credit Suisse zachowa sobie ogarek. Trudno tylko zrozumieć, że w końcu dorosły i poważny człowiek kaja się przed nierozgarniętymi nastolatkami; na co słusznie uwagę zwrócił Łukasz Warzecha:

Źródło: DoRzeczy

REKLAMA