Bunt dziennikarzy! Kryzys w WP to dopiero początek

Tomasz Machała w rozmowie ze Zbigniewem Ziobro. Fot.: WP.pl / Newsroom
Tomasz Machała w rozmowie ze Zbigniewem Ziobro. Fot.: WP.pl / Newsroom
REKLAMA

Zbuntowani dziennikarze Wirtualnej Polski opisali jak działa redakcja pod kierownictwem Tomasza Machały. Jednak może być to dopiero początek kryzysu.

Oko.press opublikowało oskarżenia byłych i obecnych dziennikarzy Wirtualnej Polski pod adresem kierownictwa. W centrum afery trafił Tomasz Machała, niegdyś redaktor naczelny NaTemat, a później dyrektor „zarządzający obszarem wiadomości i biznesu” WP i jej wiceprezes.

Według Bianki Mikołajewskiej syn posłanki PO miał cenzurować i blokować artykuły krytyczne wobec ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i jego środowiska. Jako jeden z przykładów wskazano aferę hejterską, która pierwotnie miała ukazać się w WP, a nie Onecie.

REKLAMA

WP pod Machałą, według relacji dziennikarzy, zaczęło publikować materiały promujące Ministerstwo Sprawiedliwości i ludzi Zbigniewa Ziobry. Wśród oskarżeń pojawiają się cytaty z Machały, jakie miały paść podczas spotkania z dziennikarzami.

– Nie będę demolował interesów z Ministerstwem Sprawiedliwości, dlatego, że wisi na tym twoja pensja, twoja pensja i jeszcze pensje 25 innych osób – miał mówić podwładnym Machała. Mało tego, dziennikarze mieli kontaktować się przed publikacją materiałów o Ziobrze lub jego resorcie z żoną ministra – Partycją Kotecką.

Ta ostatnia jest dyrektorką marketingu w Link4, firmie zależnej od państwowego PZU. A jak wskazuje Oko.press w Wirtualnej Polsce i innych portalach tej grupy (np. Money.pl) roi się od reklam Link4 i PZU.

Zauważono, że pozytywne teksty o Ministerstwie Sprawiedliwości podpisywane były często nazwiskami Krzysztof Suwart i Krzysztof Major. A tacy dziennikarze nie istnieją.

Po kilku godzinach WP wydała oświadczenie: „artykuł składa się z kłamstw, półprawd i pomówień. Fakty są takie, że Wirtualna Polska nie faworyzuje żadnego polityka. Nie faworyzuje również Zbigniewa Ziobry, co jest główną tezą publikacji”.

Nie zaprzeczono jednak treści cytatów z Machały. A to zrodziło podejrzenia.

Przypomnijmy, że to już kolejna afera z Machałą i jego praktykami w mediach. Pięć lat temu „Gazeta Finansowa” opisała, jak po zawiązaniu współpracy z Narodowym Centrum Kultury z kierowanego przez niego portalu zniknął tekst o mobbingu w NCK. Wówczas Machałę oskarżał m.in. jego były podwładny Mariusz Gierszewski (obecnie Radio Zet).

Z kolei wcześniej wybuchł skandal wokół nieoznaczonego jako reklama tekstu o hot dogach z Orlenu.

Niewykluczone, że to jednak dopiero początek skandalu, ponieważ pod artykułami z Machałą (np. na branżowych Wirtualnych Mediach) od dłuższego czasu pojawiały się wpisy byłych dziennikarzy, sugerujące nadciągające kłopoty.

Źródło: Press / Oko.press

REKLAMA