
Wszystko wskazuje na to, że grób Piotra Woźniak-Staraka pozostanie na swoim obecnym miejscu. Przynajmniej na razie, gdyż służby badające legalność pochówku w Fuledzie, potrzebują więcej czasu.
Grób Piotra Woźniak-Staraka jest obiektem wielu kontrowersji. Już bowiem w październiku wójt Giżycka i powiatowa stacja sanepidu złożyli zawiadomienie na policję dotyczące pochówku milionera.
Według nich mogło dojść do złamania przepisów zakazujących zwłok poza obrębem cmentarza. Tym samym policja wszczęła stosowne postępowanie, jednakże 30-dniowy termin nie wystarczył na wyjaśnienie sprawy.
– Czynności cały czas trwają. W takich sprawach możliwe jest przedłużenie postępowania nawet do roku. O szczegółach nie będziemy póki co informować – powiedziała „Faktowi” Iwona Chruścińska, oficer prasowa policji w Giżycku.
Zgodnie z polskim prawem, pochówek może się odbyć wyłącznie na cmentarzu. Wyjątkiem są katakumby. W przypadku złamania przepisów, grozi kara grzywny. Ponadto możliwa jest ekshumacja zwłok i ich przeniesienie.
Piotr Woźniak-Starak zginął w połowie sierpnia podczas wypadku na jeziorze Kisajno. Jego ciało zostało odnalezione po 4 dniach. Jak poinformowała prokuratura, we krwi milionera wykryto obecność alkoholu