Kosiniak-Kamysz ostrzega przed WOJNĄ DOMOWĄ!

Władysław Kosiniak-Kamysz/fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
Władysław Kosiniak-Kamysz/fot. PAP/Jakub Kaczmarczyk
REKLAMA

Kosiniak-Kamysz ostrzega, że grozi nam wojna domowa. Kandydujący na prezydenta polityk PSL chce przywrócić w Polsce braterstwo i wspólnotę.

Kosiniak-Kamysz ostrzegł na spotkaniu w Mińsku Mazowieckim, że grozi nam wojna domowa. Zapewnił, że ma siłę, żeby być prezydentem niezależnym i godzącym Polaków.

Kosiniak-Kamysz mówił w Mińsku Mazowieckim, że kandydowanie na prezydenta jest ogromnym wyzwaniem dla niego, jego rodziny.  Chciałby, aby było wspólnym dla wyborców wyzwaniem „zmiany Polski na lepsze”.

REKLAMA

Przyznał, że spotkanie w Mińsku Mazowieckim nie jest elementem oficjalnej kampanii wyborczej.  Obwinia za to marszałek Sejmu Elżbietę Witek, która nie ogłosiła jeszcze terminu wyborów, co mogła zrobić już 6 stycznia.

Uważam, że jest to robione pod prezydenta Dudę, żeby on sobie mógł spokojnie jeździć po Polsce, a inni kandydaci, żeby czekali w blokach startowych. – powiedział polityk ludowców.

– Ja nie będę czekał na pozwolenie spotkania z wyborcami – oświadczył.

Oprócz wspólnoty programu, wspólnoty celu, musi być wspólnota ideowa. Ona jest niezwykle ważna, i ona jest głównym sztandarem, z którym ja chcę pójść do tych wyborów, czyli przewrócenia w Polsce braterstwa, doprowadzenia do sytuacji, kiedy zaczynamy mówić i słyszeć siebie nawzajem, czyli przywrócenia normalności, bo uważam, że stanęliśmy na granicy takiej politycznej wojny domowej – zaznaczył Kosiniak-Kamysz.

Podczas dwugodzinnego spotkania Kosiniak-Kamysz przekonywał, że zawsze szuka „mostów porozumienia”, a nigdy nie chce „budować murów i podziałów”, gdyż taki ma charakter.

Zapewniał również, że gdy zostanie prezydentem – w co wierzy – będzie niezależnym przedstawicielem narodu, a nie „zakładnikiem” partii bądź autorytarnego stylu sprawowania władzy, do czego porównywał rządzenie przez PiS. Zadeklarował jednocześnie, że nie zawaha się podpisać ustawy uchwalonej np. przez PiS, pod warunkiem, że „będzie dobra”.

Źródło: PAP

REKLAMA