Szokujące sceny z Francji. Ten kraj się rozpada. Już niemal nie ma dnia bez protestów i starć z policją [WIDEO

62 weekend protestów we Francji. Zdjęcie;YT/RT
Protesty we Francji. Policjanci i demonstrujący staja się coraz brutalniejsi Zdjęcie;YT/RT
REKLAMA

To był 62 weekend z rzędu ulicznych protestów i starć z policją we Francji. W sobotę jak zwykle demonstrowały Żółte Kamizelki. Dzień później manifestowali przeciwnicy eksperymentów medycznych i społecznych „fundujących” dzieci homoseksualistom i lesbijkom. W piątek wieczorem policja musiała ewakuować prezydenta Macrona z teatru, by ochronić go przed rozwścieczonymi ludźmi.

W sobotę jak zwykle od 62 weekendów na ulice wyszły Żółte Kamizelki. Protesty przeciwko podatkom i polityce Macrona zostały w ostatnich tygodniach podsycone rządowymi planami reformy emerytalnej. Jak zwykle doszło do starć z policja na ulicach Paryża. Aresztowano co najmniej 60 osób.

Funkcjonariusze znów interweniowali z niezwykłą brutalnością. Wielu demonstrantów było dosłownie katowanych, co widać na nagraniach z zajść. Policja reaguje bezwzględnie być może ze względu na obecność lewackich, anarchistycznych band, które chcą wykorzystać protesty do demolowania miast i rabunków. Wszystko zaczyna wyglądać tak, jakby całkowicie wymykało się spod kontroli.

REKLAMA

W niedzielę około 30 tysięcy osób wzięło udział w manifestacji w obronie wartości rodzinnych i małżeńskich. Protesty odbyły się przeciwko państwowemu finansowaniu technik wspomaganego rozrodu (PMA) związkom homoseksualnym.

Jak pisze AFP, protest odbył się w przeddzień posiedzenia francuskiego Senatu w sprawie PMA. Na paryskie ulice wyszło jednak trzy razy mniej osób, niż 6 października 2019 roku, gdy w manifestacji przed głosowaniem w Zgromadzeniu Narodowym, niższej izbie parlamentu Francji, protestowało w stolicy 74 tys. osób.

Jesteśmy tutaj, aby domagać się wycofania tego nieetycznego projektu ustawy – powiedziała Ludovine de la Rochere, szefowa stowarzyszenia „La Manif pour tous” (Protest dla wszystkich). W przeszłości organizowała ona demonstracje przeciwko „małżeństwom homoseksualnym”. Jej zdaniem projekt PMA doprowadzi do powstania pokolenia sierot, pozbawionych ojców lub matek.

Pomysł rozszerzenia prawa do tzw. technik wspomaganego rozrodu – takich jak zapłodnienie in vitro, korzystanie z usług dawców nasienia czy sztuczne zapłodnienie – na kobiety w związkach jednopłciowych oraz niebędące w związkach to jedna ze sztandarowych deklaracji obecnego szefa państwa francuskiego Emmanuela Macrona z kampanii prezydenckiej.

Obecnie we Francji prawo do korzystania z technik wspomaganego rozrodu przysługuje tylko parom heteroseksualnym, które pozostają w związku małżeńskim, lub mieszkają ze sobą od co najmniej dwóch lat.

Władze Francji nakładają wciąż nowe podatki, co było m.in przyczyną powstania ruchu Żółtych Kamizelek. Ograniczają przywileje socjalne, co wywołało ostatnie protesty przeciwko reformie emerytalnej. Jednocześnie znajdują pieniądze na eksperymenty medyczne i socjalne, tylko po to by spełnić zachcianki jednej grupy – homoseksualistów i lesbijek, które chcą mieć dzieci. To podatnicy maja sfinansować wszystkie sztuczne procedury i zabiegi mające dać LGBT ich „własne” dzieci.

Protesty we Francji stały się już czymś tak „zwyczajnym”, że media nawet ich nie relacjonują. Robią to w praktyce jedynie rosyjskie, które ze względów propagandowych chcą pokazać w jakim chaosie pogrąża się Zachód.

Niezależnie od tego dla jakich celów używa ich rosyjska państwowa propaganda, to obrazki są prawdziwe i pokazują stan w jakim po 3 latach rządów Macrona znalazła się Francja. Prezydent musi nawet ochraniany przez policję uciekać z teatru, tak jak ostatnio, gdy paryżanie dowiedzieli się o jego wizycie w na spektaklu w Bouffes du Nord w 10. dzielnicy Paryża.

Nadzorowana przez oddziały prewencji ewakuacja francuskiego prezydenta odbyła się w piątek około godz. 22.00. Podczas spektaklu doszło także do krótkiej interwencji prezydenckiej ochrony. Macron i jego żona zostali osłonięci, ponieważ tłum próbował wtargnąć do teatru.

Czterdziestu funkcjonariuszy CRS zaczęło biec w kierunku ludzi, używając gazu. Ludzie się wystraszyli. To nie jest sposób, w jaki traktuje się ludzi, którzy przybyli, by demonstrować pokojowo! – mówiła Audrey, która była świadkiem tej sceny.

REKLAMA