Gigantyczne ekomarnotrastwo. Miliony na elektrownie wiatrowe po to, by nie wytwarzały prądu

Farma wiatrowa na morzu. Foto: Pixabay.com
Farma wiatrowa na morzu. Foto: Pixabay.com
REKLAMA

Brytyjscy właściciele elektrowni wiatrowych otrzymali w minionym tygodniu rekordowe, idące w miliony funtów wypłaty. Tylko po to, by ich turbiny nie pracowały i nie wytwarzały energii. Ostateczny rachunek za nieprodukowanie prądu zapłacą odbiorcy.

W ciągu zaledwie jednego tygodnia właścicielom farm wiatrowych na wybrzeżu Szkocji zapłacono 12 milionów funtów (ok 60 mln zł)  za to, by turbiny wyłączono i nie wytwarzano prądu. To opłaty za „tzw powstrzymywanie się od produkcji energii”.

Jak informuje dziennik „The Telegraph” w zależności od poszczególnych przypadków to od 25 do 80% więcej niż gdyby farmy rzeczywiście w tym czasie produkowały energię. Wszystko przez to, że linie przesyłowe nie są w stanie odbierać nadmiaru produkowanej energii, a nie ma żadnego sposobu magazynowania jej. Oczywiście wszystkie te opłaty za to by nie było prądu, zostają w ostatecznym rozrachunku przerzucone na odbiorców prądu.

REKLAMA

Z badań Fundacji Energii Odnawialnej (REF) wynika, że w ubiegłym roku Brytyjczycy zapłacili 89 właścicielom farm wiatrowych 136 milionów funtów (około 676 mln złotych) tylko za to, by ich wiatraki nie pracowały, czyli nie produkowały energii.

Według dr Johna Constable szefa Fundacji Energii Odnawialnej (REF) zielona polityka energetyczna szkockiego rządu, to jedno wielkie oszustwo. To własnie u wybrzeży Szkocji, zwłaszcza północnych, umiejscowionych jest najwięcej farm wiatrowych.

– Rząd Szkocji pozwolił na nadmierny i szkodliwy dla środowiska rozwój elektrowni wiatrowych co naraziło cały system energetyczny. Nie tylko nałożono na konsumentów energii z Anglii i Walii opłaty od „powstrzymywania się od produkcji energii”, ale musieli wydać dodatkowy miliard funtów na interkonektory, które jak się okazuje nie spełniają swych zadań. Obrońcy środowiska i konsumenci zostali znów oszukani – mówi Constable

Niestabilność systemów energetycznych opartych na elektrowniach wiatrowych to tylko jedna z wielu ich wad. Kolejna to sama produkcja owych turbin mająca dewastujący wpływ na środowisko. Do wykorzystywanych w turbinach wiatrowych magnesów potrzeba bardzo rzadkiego pierwiastka neodymu. Wydobywany jest on głównie w Chinach. Jak wynika z raportów, na miejscu wydobycia pierwiastka powstają toksyczne jeziora. Dochodzi do zatrucia wód, a okoliczni mieszkańcy zapadają na choroby nowotworowe, głównie kości.

„Rzeczywistość jest taka, że Wielka Brytania chwali się dbałością o środowisko zaśmiecając wrzosowiska i góry tysiącami turbin wiatrowych i przyczynia się do powstawania jezior trucizny w północnych Chinach” – pisał autor raportu Simon Parry.

REKLAMA