Plaga prostytucji nieletnich nad Sekwaną. Efekt filozofii „moje ciało należy do mnie”?

Prostytucja Fot. ilustr. Twitter F-Desouche
Prostytucja Fot. ilustr. Twitter F-Desouche
REKLAMA

Plaga prostytucji nieletnich rozwija się w regionie paryskim od 2014 roku. Rozwój wspierają sieci społecznościowe i eksplozja pornografii w internecie. Nie ma oficjalnych statystyk, ale obecnie przyjmuje się, że prostytuuje się od 6 do 10 tysięcy nieletnich.

Początki tego „fenomenu” zaczęły się w słynnym emigranckim departamencie nr 93, czyli Seine-Saint-Denis. W stołecznym regionie Ile-de-France sędziowie starają się współpracować z organizacjami społecznymi. Uciekinierzy z domów, podejrzewani o prostytucję, trafiają do domów opieki. Średnia wieku wynosi tu 15 i pół roku. Połowa z nich była wcześniej ofiarami przemocy.

W 2019 r. prokuratura dla nieletnich Seine-Saint-Denis prowadziła 119 takich spraw. Plaga nie oszczędza jednak już żadnego departamentu w regionie. Co pewien czas wstrząsające historie trafiają na łamy mediów.

REKLAMA

Za tym fenomenem kryje się przede wszystkim kryzys rodziny i bieda. Także wpływ współczesnej kultury, w której wmawia się im od początku, że ich ciała należą do nich, banalizacja seksu, coraz niższy wiek dostarczania uczniom środków antykoncepcyjnych. To także uboczny skutek kierowania uwagi nastoletnich uczniów na seks, m.in. coraz bardziej rozbudowanym systemem „uświadamiania”.

Zaczyna się banalnie, często od „seksu oralnego” za 5 euro, obiad w McDonaldzie, czy kebaba. Później wpadają w łapy sutenerów. Zarabiają 100 euro za pół godziny, 150 euro za godzinę, czasem więcej za niezabezpieczony stosunek. Większość idzie do kieszeni „opiekunów”.

Klienci nieletnich prostytutek narażeni są na trzy lata więzienia (siedem lat, jeśli ofiara ma mniej niż 15 lat). Sutenerom grozi do 15 lat więzienia i grzywna nawet do wysokości 300 000 euro. To jednak ich od tego procederu nie odstrasza.

Źródło: Le Parsien

REKLAMA