Na co idzie kasa w polskim Senacie? Wydatki izby wyższej wprawiają w osłupienie

Senat/fot. ilustracyjne/fot. Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, CC BY-SA 3.0 pl/Wikimedia
Senat/fot. ilustracyjne/fot. Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej, CC BY-SA 3.0 pl/Wikimedia
REKLAMA

Dziennikarze „Super Expressu” postanowili sprawdzić na co wydaje pieniądze ta część parlamentu i dotarli do rejestru umów. Jak się okazało kasa szła nie tylko na jedzenie, koncerty i inne wydarzenia. W spisie jest pozycja, która udowadnia, że senatorzy lubią przypudrować nosek.

Dziennikarze „SE” powiedzieli „sprawdzam” i dorwali się do umów zawartych przez Senat w 2019 r. Są tam pozycje tak oczywiste jak catering czy upominki, ale nie tylko. Znalazły się też „perełki”.

Okazuje się, że za rządów Stanisława Karczewskiego Senat wydał aż 50 tys. zł. na VIP-owskie posiłki. „SE” podaje, że marszałek zajadał się nimi osobiście na pokładach samolotów. Ale to nie koniec wydatków na jedzenie. Kancelaria Senatu przejadła w tamtym roku pół miliona złotych! Ale mają apetyty…

REKLAMA

Nasi senatorowie to nie tylko smakosze, to też miłośnicy sztuki. Są na tyle ukulturalnieni, że sięgnęli do kieszeni podatników po 13 tys. zł, żeby zorganizować recital fortepianowy. Kolejnych 1,8 tys. zł poszło na koncert ormiańskiej sopranistki.

„Z kolei aż 80 tysięcy kosztowało opracowanie i realizacja projektu wystawy o tytule 'Senackie spotkania’. – Otwieramy wystawę wyjątkową, która w pewien sposób jest podsumowaniem 30 lat pracy Senatu – zachwalał otwierając ją w lipcu zeszłego roku Karczewski. Zwykły śmiertelnik mógł zaś podziwiać efekty tylko na zdjęciach” – czytamy na SE.pl.

To wszystko nic. Są senatorzy smakosze, miłośnicy sztuki, ale są i senatorzy pięknisie! Otóż w rejestrze umów jest rachunek od wizażystki. Izba za pudrowanie nosków musiała zapłacić prawie 3 tys. zł. Pani z pudrem pojawiła się podczas sesji fotograficznej senatorów obecnej kadencji. Cóż, nadmierne przywiązywanie uwagi na wygląd, obsesyjne dbanie o ten aspekt nazywa się metroseksualizmem. Ciekawe czy w Senacie są politycy pięknisie, którzy wpisują się w ten termin.

REKLAMA