
Belgijska partia flamandzka Vlaams Belang zaskarżyła uliczne obwieszczenia kampanii informacyjnej na temat nowych przepisów o emisji zanieczyszczeń. Chodzi m.in. o miejskie strefy ruchu tylko dla pojazdów o niskiej emisji CO2. Przepisy mają wejść w życie w lutym.
Autorzy kampanii informacyjnej przetłumaczyli plakaty także na popularny wśród mieszkańców język turecki i arabski. Flamandzcy nacjonaliści uważają, że takie obwieszczenia są niezgodne z przepisami językowymi Belgii, której urzędowymi językami są francuski i niderlandzki.
Partia Vlaams Belang złożyła oficjalną skargę na kampanię, którą zorganizowano na terenie gminy Gandawa (50 kilometrów na zachód od Brukseli). Jej działacze uważają, że „kontakty z mieszkańcami należy prowadzić w języku administracyjnym gminy”. Tymczasem w pobliżu meczetów umieszczono obwieszczenia w językach niderlandzkim, tureckim i arabskim.
Les nationalistes flamands du Vlaams Belang portent plainte contre les affiches en arabe de la ville de Gand https://t.co/SNSqfuCLjk pic.twitter.com/9eRwssplhp
— Boris Le Lay 🎅🏻 (@boris_lay) January 20, 2020
Alderman Tine Heyse z ratusza nie widzi problemu z trójjęzycznym przekazem. Twierdzi, że kampania informacyjna jest zgodna z prawem. Nie ma wątpliwości, że jest to jednak spór zastępczy, a w rzeczywistości chodzi o coraz słabiej zasymilowanych i zintegrowanych migrantów, którzy po prostu flamandzkiego nie znają.
Quel grand remplacement !?
Belgique : La ville de Gand affiche ses informations à la population en Turc et en Arabe !
👀https://t.co/mrIwyxV3x2 pic.twitter.com/bvNzw9BAYf— pierrebxl (@pierrebxl) January 18, 2020
Źródło: Valeur Actuelles/ Le Soir