Absurdalna przygoda Artura Dziambora. „Jestem w sklepie, trzymam je, mam pieniądze i… nie mogę ich kupić”

Grzegorz Braun i Artur Dziambor. Foto: PAP
Grzegorz Braun i Artur Dziambor. Foto: PAP
REKLAMA

Absurdów prawnych, zarówno polskich, jak i europejskich, można mnożyć na pęczki. Z pozoru zabawną sytuacją z warszawskiego lotniska Chopina podzielił się Artur Dziambor z Konfederacji. Nie mógł kupić papierosów, bo poruszał się na obszarze Unii Europejskiej.

„Jestem na lotnisku w sklepie bezcłowym. Tata prosił bym mu kupił papierosy Pueblo. Znalazłem. Idę do kasy i słyszę, że te papierosy mogę kupić tylko jeżeli lecę poza UE. Jestem w sklepie, trzymam je, mam pieniądze i nie mogę ich kupić. Gdybym leciał do Dubaju to spoko, ale lecę do Gdańska. Co za barany wymyśliły takie coś?” – napisał Dziambor.

Sprawa nie jest oczywiście nowa, ale tego typu absurdy naświetlać zawsze warto. (Nie)działają one nie tylko w przypadku wyrobów tytoniowych, ale i wielu innych artykułów. Sytuacja opisana przez Dziambora dotyczy zapewne towaru bez banderoli.

REKLAMA

Podobnie jest choćby z alkoholem. Niektórych trunków latając po Polsce, czy w granicach UE kupić po prostu nie można. Inne są na przykład droższe w momencie, gdy leci się do Brukseli, a tańsze, gdy za cel podróży obierzemy Oslo. Wszystko dlatego, że Norwegia nie znajduje się w UE.

Spoglądając na metki z cenami w sklepach wolnocłowych często możemy dostrzec różne kwoty za ten sam produkt. Inna jest dla podróżujących w granicach UE, inna poza granicę UE. Wszystko sprawdzane jest na podstawie karty pokładowej. Bez okazania jej nie można kupić niczego. Nawet wody mineralnej. Takie mamy regulacje prawne.

REKLAMA