Brawo dobra zmiana! Przez wysokie podatki opłaca się sprzedawać cebulę z Nowej Zelandii, czosnek z Chin i węgiel z Rosji

Cebula. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
Cebula. Fot. ilustracyjne. Foto: Pixabay
REKLAMA

Wysokie podatki sprawiają, że na polskim rynku opłaca się sprzedawać zagraniczne towary, które teoretycznie sami posiadamy. Są to warzywa takie, jak cebula i czosnek, które do sklepów i lokali gastronomicznych trafiają do nas z końca świata. Mimo dalekiego transportu i konieczności zajmowania się towarem, jest to bardziej opłacalne, niż zakup u rodzimego producenta.

Gdyby nie wysokie podatki, mogłoby to wyglądać zupełnie inaczej. Do Polski trafia mnóstwo cebuli z Nowej Zelandii. Przedtem zaś trafia ona do Europy Zachodniej. Powodem jest zmniejszanie się zbiorów tego warzywa na naszym kontynencie, przez co masowo wysyła się ją na nasz rynek.

Również czosnek sprzedawany na polskim rynku w znacznej części pochodzi z drugiego końca świata. Ten pochodzi przede wszystkim z Chin. Kraj ten opanował około 70 proc. światowego rynku tej rośliny.

REKLAMA

Odległość z Warszawy do Pekinu to ok. 7000 km w linii prostej, pokonanie tej trasy pociągiem zajmuje około tygodnia. A i tak opłaca się ściągać stamtąd coś, co w sklepie kosztuje 2-3 złote za główkę – zaznacza wp.pl.

Podobny problem jest nie tylko z warzywami. Także surowce naturalne ściągamy zza granicy i to mimo posiadania wielkich złóż u siebie. Tak jest chociażby z węglem.

Węgiel po prostu musimy kupować za granicą. Każdy wie, że czarne złoto przyjeżdża do nas z Rosji. Nasz jest na tyle drogi, że wypiera go nawet węgiel z Australii – informuje wp.pl.

Źródło: wp.pl

REKLAMA