Podatek cukrowy ma ukryć fiskalną niefrasobliwość rządu

Mateusz Morawiecki i kostki cukru/fot. PAP/Pixabay
Mateusz Morawiecki i kostki cukru/fot. PAP/Pixabay
REKLAMA

– Rząd po latach obdarowywania wyborców zabrał się za odbieranie tego, co rozdał. Zaczął od tych, którym dał najwięcej: od osób biednych. Trzynastki, czternastki, pięćsetki – wszystko to zostanie, ale poza inflacją zżerać je będą podatki wychowawcze. Podatek cukrowy od towarów konsumpcyjnych stanowi największe obciążenie budżetu najbiedniejszych – komentuje Tomasz Wróblewski, szef Warsaw Enterprise Insitute.

Jego zdaniem rząd chce wprowadzić nowy podatek, żeby „ukryć fiskalną niefrasobliwość”.

– W tym wypadku upolitycznione świadczenia socjalne, czyli ogromny pakiet wart ponad 40 mld zł, przekraczają możliwości państwa. Mimo, iż wpływy z innych podatków rosną. Rząd nawet specjalnie tego nie ukrywa. Jeżeli nawet wierzy, że ludzie będą pili mniej napojów, to nie twierdzi, że ograniczy to problem otyłości. Wie tak naprawdę, że to tak nie zadziała i pewnie dlatego w uzasadnieniu do swojego projektu rząd więcej miejsca poświęca temu, ile zarobi, a nie temu, co się zmieni i poprawi – mówi Wróblewski.

REKLAMA

Cały podcast Tomasza Wróblewskiego poniżej.

REKLAMA