Wielka akcja likwidacji koczowiska migrantów w Paryżu

Opuszczone obozowisko migrantów Fot. Twitter Pref. Policji
REKLAMA

O 6 rano 28 stycznia policja przystąpiła do ewakuacji dzikiego obozowiska migrantów na Porte Aubervilliers na północy Paryża. W ciągu ostatnich miesięcy koczowisko rozrosło się nawet do 2000 mieszkańców.

Cykliczne akcje policji tego typu rozwiązują sytuację na krótki okres. Migranci i tak wracają albo przenoszą się w inne miejsce. Kiedy sytuacja staje się krytyczna pod względem sanitarnym, humanitarnym, czy zagraża już poważnie bezpieczeństwu, przeprowadza się doraźne akcje rozładowywania obozowisk.

Mieszkańcy prowizorycznych slumsów na Porte Aubervilliers są przewożeni do prowizorycznych ośrodków recepcji w regionie paryskim. Dokonuje się tutaj weryfikacji ich statusu i szybko okazuje się, że większość ne ma prawa do azylu. Ponieważ obawiają się deportacji, wracają na ulice i koło się zamyka.

REKLAMA

Na Porte Aubervilliers działały dotąd dwa obozowiska. Były to prawdziwe miasteczka namiotów i prowizorycznych szałasów. Mieszkało tu do 2 tys. osób. Niedaleko od tego miejsca, na Porte de la Villette jest też trzecie obozowisko, którym mieszka jeszcze od 400 do 500 osób.

Operację ewakuacji rozpoczęto o 6 rano, by zastać większość mieszkańców na miejscu. Migranci byli wsadzani do autobusów, którymi dowożono ich ośrodków recepcyjnych w regionie Ile-de-France.

Wg komunikatu prefektury z autobusów skorzystało 1436 migrantów. „Sytuacja w dzielnicy powinna się unormować, powinna ona wrócić do normalnego życia, podobnie uchodźcy” – stwierdziła obecna na miejscy mer Paryża Anne Hidalgo.

Mer Hidalgo zapowiedziała też prewencyjne działania przeciw odtwarzaniu się koczowisk w tych sektorach miasta. Prefektura zapowiada monitorowanie sytuacji w nadchodzących dniach, tygodniach i miesiącach, by nie dopuścić do powtórki tej sytuacji.

W listopadzie ub. roku miała miejsce ewakuacja dużego obozowiska w pobliżu Porte de la Chapelle, skąd ewakuowano 1600 migrantów. MSW Christophe Castaner obiecał wtedy, że wszystkie koczowiska na północnym wschodzie Paryża zostaną zlikwidowane przed końcem 2019 r.

Miało być lepiej, jest tragicznie

Winnym tej sytuacji ma być paradoksalnie umowa z Dublina o relokacji migrantów. Chodzi o zasadę w Unii Europejskiej, która mówi, że tylko jedno państwo członkowskie jest odpowiedzialne za rozpatrzenie wniosku azylowego i ma to być pierwsze państwo, którego granicę przekroczył cudzoziemiec starający się o ochronę.

Większość migrantów przybywa do Francji przez inne kraje unijne. Władze nie mogą więc rozpatrywać ich podań o azyl i nie podlegają oni procedurom pomocy. Pozostaje pomoc humanitarna organizacji społecznych i… ulica. Migranci obawiają się deportacji do kraju swojego wjazdu do UE, że wolą pozostawać w sytuacji nielegalnej na ulicy, niż iść do legalnego ośrodka.

Źródło: France Info

REKLAMA