Koronawirus. „Na warszawskim lotnisku nikogo nie sprawdzają. Mnóstwo kaszlących Azjatów.” Znany bloger wrócił z Azji

Linie LOT i koronawirus. Foto: PAP
Linie LOT i koronawirus. Foto: PAP
REKLAMA

Co jest największym sprzymierzeńcem koronawirusa? Okazuje się, że… poprawność polityczna. Zany bloger, który właśnie wrócił z Singapuru alarmuje, że choć leciał z masą kaszlących Azjatów, to żaden z nich nie został sprawdzony na warszawskim lotnisku. Czy polskie służby ryzykują zdrowiem Polaków, byle uniknąć oskarżeń o rasizm?

Autor bloga „Prawdę Mówiąc – blog Drago” wrócił właśnie z Singapuru. Bloger postanowił podzielić się ze swoimi czytelnikami swoimi wrażeniami dotyczącymi zachowania polskich służb już po wylądowaniu samolotu w Warszawie. Według niego, choć koronawirus szaleje w Azji, to polskie służby lekce sobie ważą kontrolę pasażerów tego typu lotów. Drago pisze, że leciał z masą kaszlących Azjatów (to jedna z oznak zakażenia) . Żaden z nich nie został sprawdzony na lotnisku. Czyżby wszystkiemu winna była poprawność polityczna?

„Drago” jest tak bardzo zaniepokojony podejściem służb, że postanowił sam na czas potrzebny wirusowi do inkubacji, odizolować się od swojego syna.

REKLAMA

„Prawdę Mówiąc – blog Drago” o polskich służbach i koronawirusie

„Wczoraj przyleciałem z Singapuru pełnym samolotem.
W Singapurze wiadomo o 13 przypadkach potwierdzonych koronawirusa, przy czym osoby te są z Chin i potrzebowały ok. tygodnia na rozwój objawów, żeby je zdiagnozować.
Czy i ile przy okazji zaraziły do rozwinięcia objawów, Bóg raczy wiedzieć.
Singapur to duży hub przesiadkowy na cały tamtejszy rejon Azji, włącznie z Chinami.
W samolocie towarzystwo bardzo międzynarodowe”.

„Dużo osób kaszlących”


„Dużo osób kaszlących. Aczkolwiek to dość normalne, bo w tej części Azji są b. wysokie temperatury, a wszędzie walą ostro klimatyzację, w zw. z tym duuużo ludzi kaszle i smarka, co się słyszy dookoła wciąż.
Na lotnisku Chopina nie ma żadnego systemu monitorowania przyjezdnych z tej części Azji.
Może na lotach z Chin są, tego nie wiem.
Jednak na lotniskach od Singapuru, przez tajskie zadupia, każdy podróżny wypełnia szczegółowe informacje, skąd, dokąd, numer lotu, a monitoring skanuje na bieżąco temperaturę przylatujących. Wszystkich. Z każdego kierunku.
W Warszawie wygląda to tak, że całe towarzystwo z Azji skanuje paszport w automacie i bez żadnej kontroli idzie w miasto”.

„Czuję zaniepokojenie. Postanowiłem nie widzieć się z synkiem”


„Niestety czuję zaniepokojenie. Na 99% jestem zdrowy, ale postanowiłem nie widzieć się jeszcze z Synkiem i głównie pracować przy laptopie.
Skala beztroski Polaków powala. Większość ani na lotnisku, ani w samolocie nie miała masek. Tak jakby białą twarz, mimo że szlajała się tygodniami po tej części Azji, nie niosła ze sobą ryzyka.
Na 1 siedzeniu bardzo kaszląca osoba, a na kolejnych radosna polska rodzinka z 3 dzieci, bez maseczek”.

„Jedna pani, która trzęsła się z gorączki”

„Na pokładzie była pani, która wg mnie trzęsła się z gorączki. Miała na sobie kurtkę, była skulona i spocona. Miała na sobie maskę.
Oby udało się to zatrzymać. Bo na dzień dzisiejszy Polska jest przygotowana na poziomie 3 świata. Czyli wcale.
A mentalność ludzi to „jakoś to będzie””.

REKLAMA