Będzie nawet „ten prostytutek”. Feminizacja języka to element rewolucji genderowej

Fot. ilustr. Estetyka w muzyce wg Stalina
REKLAMA

Ewolucja i zmiany języka to zwykle naturalny proces. Co prawda „językoznawca” Stalin twierdził, że język nie jest częścią nadbudowy, bo nie zmienia się razem z bazą, ale lewica ten pogląd już dawno odrzuciła i m.in. przez narzucanie tzw. języka poprawności politycznej ingeruje nawet w procesy społeczne.

Świadoma ingerencja w mowę używana jest też do przyspieszenia rewolucji społecznej. Przoduje tu ideologia gender. Widać tu wyraźną ofensywę środowiska lewicy, które stara się na siłę dokonać feminizacji języka. Wprowadza się nawet formy, które są czasami gwałtem dla uszu.

Ofensywa językowa lewicy jest wspierana przez niektóre media, które jak „Gazeta Wyborcza” starają się oswoić czytelnika t takimi formami. Tematem tym zajął się Marcin Jendrzejczak na portalu PCh24.

REKLAMA

Każda rewolucja zaczyna się od języka. Za „feminatywami” rzeczywiście kryje zaś się nowa wizja świata. Oprócz „feminatywów” kwitną słowa „genderowo neutralne”. Teraz problem wkracza do języka polskiego – tropi problem autor.

„Genderystów pomysły z zagranicy trafiają już nad Wisłę” – pisze. Tu wysiłki skupiają się nie tyle na tworzeniu nowych zaimków osobowych, ile na końcówkach słów określających zawody. Dzieje się tak mimo że wielu prestiżowym zawodom w Polsce nie brakuje żeńskich końcówek. Na przykład prawniczka czy lekarka jakoś się u nas przyjęły. Z drugiej strony niekojarzone z wysokim statusem i sutymi dochodami profesje, jak kierowca, śmieciarz czy kominiarz posiadają wyłącznie męskie formy.

Tymczasem Natalia Waloch w „Wysokich Obcasach” ubolewa, że znajdujemy zawody czy funkcje wyposażone wyłącznie w formy męskie (prezes, prezydent, minister); a inne wyłącznie żeńskie (przedszkolanka, sprzątaczka). Jej zdaniem należałoby wprowadzić urawniłowkę i przychylniej spojrzeć na „prezeski” czy „premierki”.

Z drugiej jednak strony jej zdaniem należy upowszechnić też końcówki męskie – ”jak już wywalczymy żeńskie końcówki, będziemy niezmordowanie walczyć o męskie, żeby nawet takie słowa jak przedszkolanka czy prostytutka nie pozostały bez męskich form. A potem, rzecz jasna, jako że równość to podstawa, będziemy walczyć o równe płace dla przedszkolanków i prostytutków” – ekscytuje się Waloch.

Nie dajmy się zwariować, a jest nadzieja, że żywy języka zgwałcić się nie da. Może by tak dla obrony języka przed molestowaniem przeprowadzić jakąś akcję „MeeToo”?

Źródło: PCh24

REKLAMA