
Rynek handlu narkotykami w Marsylii opanowały gangi z Maghrebu, które już na dobre zastąpiły mafie korsykańskie. To swoisty znak zmieniających się czasów i środowiska przestępczego we Francji.
Już kilkanaście lat temu donoszono, że najsilniejsza od lat w więzieniach subkultura korsykańska została wypchnięta przez islamistów. Korsykanie, którzy byli elitą francuskiej przestępczości musieli ustąpić miejsca.
Stracili nie tylko prymat w więzieniach, ale i przestępcze rządy w miastach. Po regionie paryskim, utracili też symboliczną dla nich Marsylię, port, który łączy Francję z Korsyką. Marsylia rządzą obecnie przestępcy z krajów Maghrebu, którzy bezkarnie sprzedają narkotyki, zwłaszcza w północnych dzielnicach i w centrum miasta.
Od czasu do czasu słychać tu strzelaninach, a trup jak na czasy zewnętrznego pokoju, ściele się dość gęsto. W użyciu są nawet automatyczne karabiny Kałasznikowa. Jest to „porządkowanie” stref wpływu, czemu policja przygląda się dość biernie.
Plan MSW Castanera walki z obrotem narkotykami został ogłoszony w połowie września 2019 roku. W Marsylii specjalnie nikogo nie wystraszył. Handel kwitnie, a media pokazywały nawet bezczelne ogłoszenia o zatrudnieniu dilerów, czy wywieszane publicznie cenniki dragów.
🇫🇷 Marseille. Trafic de drogue : les caïds maghrébins ont remplacé le milieu corse https://t.co/NYZTUMfwNB pic.twitter.com/Kkegd6v3Zf
— Revue de presse Police & Réalités (@PoliceRealites) January 31, 2020
Dziennik „Le Figaro” opublikował wyniki swojego śledztwa w północnych dzielnicach miasta, jak dzielnica 13., 14., 15. i 16. Oferty i nagabywania dilerów spotyka się tu na każdym rogu. Handel narkotykami to poważny rynek pracy młodych Arabów. Młodociany, który stoi tylko „na czujce” zarabia miesięcznie od 2 000 do 3 000 euro.
Nieletni dilerzy, nawet zatrzymywani przez policję, są szybko wypuszczani na wolność ze względu na wiek i wracają „do roboty”.
Stworzyli „alternatywne społeczeństwo”
Gazeta cytuje niejakiego Armanda, który spędził ponad 15 lat w więzieniu i wie co dzieje się na ulicach miasta. – Korsykanie są nadal mocni w kontrolowaniu automatów do gier i hazardu, ale na rynku narkotyków przestają się liczyć”– mówi. – Ten biznes stał się domeną migrantów z Północnej Afryki – dodaje.
MSW uruchomiło specjalne numery alarmowe, gdzie można zgłaszać pojawienie się dilerów w dzielnicy. „Le Figaro” dotarło do niejakiego Omara, człowieka poszukiwanego przez policję i członka jednego z klanów kontrolujących handel narkotykami w Marsylii. – To nonsens – mów.i – Nikt w sąsiedztwie nigdy nie zadzwoni na policję. Ten kto zrobi to pierwszy – zginie – dodaje.
Omar twierdzi, że handel narkotykami zapewnia rozwój ekonomiczny dzielnic. Pieniądze gangi inwestują np. w firmy usługowe. – Stworzyliśmy alternatywne społeczeństwo – dodaje.
Allo C. Castaner, êtes vous là?
C'est juste pour vous signaler que des quartiers de Marseille sont tenus par les caïds Maghrébins et les policiers n'y rentrent plus.
Quand allez vous sortir les LBD, canons à eau et les véhicules blindés de la gendarmerie?https://t.co/I8IwLcfWKx— Vive la France! (@ViveLaFrance999) February 1, 2020
Sceny niemal „wojenne” z Marsylii z września 2019 roku:
Véritables scènes de guerre dans une cité de #Marseille le 11 septembre dernier.
La trafic de drogue prospère, le chaos s'installe, ça tire à la mitrailleuse dans les rues, ce gouvernement ne contrôle rien!#Mexicanisation de la France! pic.twitter.com/9GNS6RQjsP— Napoléon (@tprincedelamour) September 20, 2019
Źródło: Le Figaro/ Valeurs Actuelles