
To, że koronawirus zabił już setki osób i jest śmiertelnie niebezpieczny im nie przeszkadza. Autorzy wszelkich fejków, teorii spiskowych i trollingu sieją panikę w Internecie. Największe platformy: Google, Twitter i Facebook, postanowiły połączyć siły w walce z dezinformacją. Czy to jednak nie pachnie trochę cenzurą?
Koronawirus stał się głośnym hasłem w Internecie i mediach społecznościowych. Taki „clickbait” przynosi „atencjuszom” setki darmowych wyświetleń. Przy okazji jednak w sieci zapanowała atmosfera strachu i paniki.
Kang-Xing Jin, odpowiedzialny za sektor zdrowia w Facebooku, zwraca uwagę na fejki, teorie spiskowe i trolling, które pojawiają się na ich portalu. Specjalista zapowiada, że fałszywe informacje będą odtąd usuwane z platformy. Pytanie tylko, czy FB rzeczywiście chodzi o rzetelne informowanie użytkowników? Nie od dziś wiadomo, że platforma Zuckerberga walczy o to, by nie zostać usuniętą z Hongkongu.
Do walki z fałszywymi informacjami nt. koronawirusa staną również Twitter i Google. Największa wyszukiwarka będzie wyświetlać oficjalny komunikat WHO, gdy tylko jej użytkownicy będą szukali informacji nt. epidemii.
Twitter będzie będzie zachęcał osoby szukające informacji o koronawirusie do odwiedzania oficjalnych kanałów dotyczących choroby.
Źródło: 'Rzeczpospolita”