Lesbijka powiedziała, co myśli o islamie. Muzułmanie jej grożą, a lewica oskarża o nietolerancję [VIDEO]

Mila o islamie/Fot. screen YouTube
Mila/Fot. screen YouTube
REKLAMA

Szesnastoletnia Francuzka powiedziała, co sądzi o islamie. Nagranie, które wrzuciła do sieci, w konsekwencji sprowadziło na nią groźby śmierci z powodu „obrazy” mahometan. Szefowa resortu sprawiedliwości nie tylko nie pomogła dziewczynie, lecz także oskarżyła ją o złamanie nieistniejącego we Francji prawa.

Mila stwierdziła, że koran „jest pełen nienawiści”. O samym islamie powiedziała natomiast, że jest religią gwałtu. Dziewczyna powiedziała to na Instagramie, podczas czatu na żywo z obserwującymi. Wcześniej wielokrotnie odrzuciła awanse muzułmanina, mówiąc że jest lesbijką.

W konsekwencji Mila została usunięta ze szkoły w Lyonie przez policję „dla jej własnego bezpieczeństwa”. Dziewczyna dostała bowiem wiele wiadomości, w których grożono jej gwałtem i śmiercią.

REKLAMA

Jej video ukazało się w Internecie już po tym, jak muzułmanie oświadczyli jej, że „obraziła ich jedynego boga Allaha”. Wyrazili także nadzieję, że „spłonie w piekle”. Abdallah Zekri, dyrektor Francuskiej Rady Muzułmańskiej, stwierdził, że nastolatka „zebrała to, co zasiała” wcześniej.

Lewica odcina się od sprawy

Sprawa nie spotkała się z interwencją lewicowych francuskich elit. Nawet mimo tego, że profil dziewczyny na Instagramie jasno wskazuje na lewicowe ciągoty – sześciobarwne flagi LGBT. Co więcej, nastolatka stwierdziła, że „nienawidzi wszelkich form religii”.

Tymczasem francuska minister sprawiedliwości Nicole Belloubet nie broniła nastolatki. Co więcej, oskarżyła ją o nieistniejące we Francji prawo „wolności sumienia”. Gdy uświadomiono szefowej resortu sprawiedliwości, że taki przepis nie istnieje, wówczas przeprosiła za jej słowa i stwierdziła, że to „pomyłka”.

Francuska lewica została oskarżona o tchórzostwo. Prawnik Mili, Richard Malka, podkreślał, że los dziewczyny został zupełnie zignorowany przez to środowisko. – To lewica tradycyjnie broni sekularyzmu w tym kraju – mówił. – Zasmuca mnie fakt, że tak się nie stało w tym przypadku – dodał.

Prawnik podkreślał również, że nastolatka „utknęła w domu na dwa tygodnie”, ponieważ nie mogła chodzić do szkoły. Jej świat legł w gruzach. – Żadne stowarzyszenie praw człowieka nie zaprotestowało ani nie wyraziło solidarności z dziewczyną – powiedział.

Co więcej, prawnik oskarżył rząd, że boi się denerwować pięć milionów muzułmanów we Francji. Stwierdził, że bezczynność ta jest zdradą wartości ustanowionych przez Voltaire’a, „XVIII-wiecznego mistrza wolności słowa”.

Mila przyznała, że czuje się jakby „cała Francja chciała, żeby umarła” po tym, jak nikt nie stanął w jej obronie. Jak dodała, „nie może już postawić stopy w liceum, a nawet zmienić szkoły”. – Wcale nie jestem rasistką – mówiła.

Nie możesz być rasistą wobec religii. Powiedziałam, co myślę, nie sprawicie, że będę tego żałować. Wciąż są ludzie, którzy będą się tym ekscytować. Nie obchodzi mnie to, mówię to, co chcę, co myślę – skwitowała.

Źródła: jihadwatch.org/telegraph.co.uk

REKLAMA