Takie rzeczy tylko w Polsce! Emeryt został skazany za zjedzenie cukierka za 40gr

Takie rzeczy tylko w Polsce! Emeryt został skazany za zjedzenie cukierka. Foto: Pixabay
Temida. Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay
REKLAMA

Pochodzący ze Szczecina Roman Wawrzyniak przekonał się na własnej skórze jak działa polski wymiar sprawiedliwości. Emeryt został skazany za zjedzenie cukierka w sklepie.

O tym, że wymiar sprawiedliwości wymaga w Polsce reformy nie trzeba przekonywać nikogo. Najlepiej świadczy o tym fakt, że pewien emeryt został skazany za zjedzenie cukierka.

Sytuacja ta miała miejsce 4 lipca 2019 r. w Biedronce znajdującej się w Kołobrzegu.

REKLAMA

– Szedłem z zakupami w koszyku, przechodząc między półkami odruchowo wziąłem jednego cukierka i poszedłem kilka metrów dalej, włożyłem cukierka do ust i rzuciłem papierek między kartony – wspomina mężczyzna.

Emeryta zatrzymał ochroniarz, który zarzucił mu kradzież. Klient jednak nie przyznał się do winy i udał się do kasy, aby zapłacić za zakupy. Wówczas pracownik ochrony zatrzymał go i zaprowadził na zaplecze. Tam przeszukał kieszenie emeryta, sprawdził paragon oraz wezwał policję.

– Policjanci spisali moje dane, nie pamiętam, czy zaproponowali mi mandat, bo byłem w emocjach. Później doręczono mi wezwanie na komendę – relacjonuje.

Jednakże mężczyzna nie mógł stawić się w wyznaczonym terminie, gdyż miał tego dnia konsultację w szpitalu.

– Zostawiłem swoje wszystkie dane i powiedziałem, że po powrocie jestem gotowy zgłosić się na komendę. Nie otrzymałem ani telefonu, ani powtórnego wezwania. Uważałem, że sprawa jest zakończona – mówi Wawrzyniak.

Skazany za zjedzenie śliwki w czekoladzie

11 października mężczyzna został skazany wyrokiem nakazowym. Sąd uznał, że był on winny kradzieży śliwki w czekoladzie o wartości 40 groszy. W sentencji wyroku można przeczytać, iż „Za powyższy czyn, [sąd – red.] skazuje go na karę 1 miesiąca ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin”.

– Nie uwzględniono, że jestem osobą niekaraną i zastosowano najwyższy wymiar kary. Nie dano mi prawa do obrony, wyrok został wydany zaocznie – komentuje wyrok.

Zdaniem mężczyzny, to, co uczynił, nie było kradzieżą, albowiem nie wyniósł on cukierka poza teren sklepu.

– Jestem osobą, która podróżowała dużo po świecie z tytułu wykonywanej pracy, byłem w wielu krajach o bardzo rozwiniętej demokracji i nie słyszałem przypadku, żeby coś takiego miało miejsce w krajach o ugruntowanej demokracji, żeby konsument nie mógł wcześniej spróbować cukierka, żeby mógł zdecydować, czy chciałby kupić więcej – tłumaczy.

Dura lex, sed lex

Do sprawy odniosła się Rzecznik Praw Konsumenta w Policach Elżbieta Jaźwińska.

– Jeśli sprzedawca wystawia towar na widok publiczny w miejscu sprzedaży, z oznaczeniem ceny, to traktujemy takie wystawienie towaru jako ofertę sprzedaży – wyjaśnia.

Mężczyzna postanowił odwołać się od wyroku, który otrzymał. Co więcej, zdecydował się także na powierzenie sprawy kancelarii prawnej.

W czwartek sąd uznał Wawrzyniaka za winnego zarzucanego mu czynu i skazał go na karę grzywny w wysokości 20 zł. Co ciekawe, nawet prokurator wnosił o uznanie emeryta za winnego, przy jednoczesnym odstąpieniu od wymierzenia kary.

Emeryt zapowiedział, że nie będzie apelował od wyroku. Uznał nawet, że jest z niego zadowolony.

– Jestem zadowolony z tego wyroku, jest inny niż wyrok nakazowy i przyjmuję go do wiadomości. Od początku mówiłem, że ten cukierek skonsumowałem, a nie ukradłem. Jest zasadnicza różnica między kradzieżą a konsumpcją na miejscu – skomentował.

Źródło: Polsat News, PAP, polsatnews.pl

REKLAMA