Rosja wchłonie Białoruś? O wszystkim zdecyduje dzisiejsze spotkanie Łukaszenki z Putinem

Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin. Foto: PAP/EPA
Aleksander Łukaszenka i Władimir Putin. Foto: PAP/EPA
REKLAMA

W piątek 7 lutego rozstrzygną się losy Białorusi. O zacieśnieniu integracji mówi się od bardzo dawna, choć sprzeciwia jej się większość Białorusinów. Aleksander Łukaszenka bardzo długo zwodził Władimira Putina, jednak dzisiejsze spotkanie w Soczi ma zakończyć dywagacje nad kierunkiem, jaki obierze nasz wschodni sąsiad.

Umowa, którą Aleksandr Łukaszenka zawarł z Borysem Jelcynem zakładała, że Białoruś i Rosję łączyć będą: wspólna waluta, służby celne i sądownictwo. Umowę podpisano w 1999 roku. Od tamtego czasu Rosjanie mieli „wpompować” w białoruską gospodarkę ponad 130 mld dolarów. Wspomagali również Białorusinów umożliwiając im sprzedawanie gazu Zachodowi.

Obie strony obecnie widzą, że tego stanu rzeczy nie da się dłużej utrzymywać. Rosjanie nie chcą dalej sponsorować Białorusi nie dostając nic w zamian. Władimir Putin wystawił Łukaszence rachunek już w zeszłym roku. Po drodze Rosja stosowała również różne formy nacisku – np. wstrzymywała dostawy gazu – wszystko po to, by 8 grudnia 2019 roku ogłosić dobrowolną inkorporacje Białorusi.

REKLAMA

Tak się jednak nie stało. W samym grudniu Białorusini zorganizowali pięć ogromnych protestów. Sytuacja wyglądał naprawdę poważnie. Istniało ryzyko, że skończy się tak jak w Hongkongu lub na Ukrainie.

Łukaszenka, niechętny zresztą do oddawania kraju Rosjanom, grał więc na zwłokę. Tymczasem aż 15 partii politycznych na Białorusi włączyło się do akcji „Obronimy Białoruś”. Odpowiedzią Putina były przygraniczne ruchy rosyjskich wojsk.

Łukaszenka nie dał się jednak przestraszyć. Zagrał na nosie Putinowi, gdy na Białoruś przyjechał Mike Pompeo (była to pierwsza taka wizyta od 1994 roku!).

Z Putinem nie da się jednak grać przez wieczność. Możliwe, że już w sobotę 8 lutego Białorusini obudzą się w nowej rzeczywistości. Chyba, że Łukaszenka znów wymyśli jakiś sprytny fortel.

Źródło: Nczas.com

REKLAMA