
Czy jeśli Andrzej Duda przegra z Małgorzatą Kidawą-Błońską, to PiS i PO połączą siły, aby… przeprowadzić wcześniejsze wybory? Borys Budka liczy, że Kaczyński powtórzy manewr z 2007 roku.
Posłowie PO liczą na to, że jeśli Andrzej Duda przegra nadchodzące wybory prezydenckie, Jarosław Kaczyński zrobi to samo, co w 2007 roku. Wtedy, po upadku koalicji PiS-LPR-Samoobrona, prezes postawił wszystko na jedną kartę i zadecydował o wcześniejszych wyborach.
Jeśli sytuacja by się powtórzyła, to parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej byliby gotowi poprzeć taki pomysł PiS.
– Jeśli tylko będzie możliwość zakończenia kadencji parlamentu, podniosę za tym rękę, jak i cały klub Koalicji Obywatelskiej. Nie wyobrażam sobie, aby opozycja nie poparła takiego wniosku. Przedterminowe wybory są możliwe, a wybory prezydenckie są kluczem – mówi nowy szef PO, Borys Budka.
Czy jest to nierealny scenariusz? Prawu i Sprawiedliwości bardzo trudno byłoby rządzić bez Senatu i prezydenta. Jednak, aby rozpisać nowe wybory trzeba być pewnym wygranej.
Jeszcze w grudniu Budka twierdził, że byłby gotowy na taki zwrot akcji, ale wątpi, że będzie miał on miejsce.
– Bierzemy to pod uwagę, chociaż wiemy doskonale, że PiS przyspieszonymi wyborami przyznałby się do tego, że nie jest tak dobrze, jak zapewnia swoich wyborów – oceniał w TVN24 jeszcze jako wiceszef PO.
Możliwe też, że PiS specjalnie odda władze. Socjalna polityka partii rządzącej kosztuje, ale nie przynosi efektów. Obecnie mamy najgorszą sytuacje demograficzną od czasów II wojny światowej. Eksperyment 500+ się nie powiódł, ale PiS nie ma odwagi go zakończyć. Dużo się mówi o nadciągającym kryzysie.
Czy jednak Kaczyński byłby gotowy oddać władze? Należy pamiętać, że prezes PiS jest w takim wieku, że powoli nie ma już czasu na zabawę w opozycję.
Źródło: WP.pl/TVN24/Nczas.com