
W 10-milionowym mieście Hangzhou w Chinach zakazano w sobotę sprzedaży leków na gorączkę i kaszel. Ma to skłonić osoby z takimi objawami do zgłaszania się do szpitali, by wykrywać i izolować zakażonych koronawirusem.
Według chińskich ekspertów walka z epidemią weszła w tym tygodniu w „drugą fazę”. Rząd centralny nakazał władzom miast i prowincji, by zacieśniły środki mające zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa. Śmiertelny wirus do soboty zabił w Chinach 723 osoby i zaraził ponad 34,5 tys.
Prawie 25 tys. zakażeń i 699 zgonów odnotowano w prowincji Hubei w środkowych Chinach. W stolicy prowincji, Wuhanie, władze zapowiedziały, że będą „przeczesywać społeczności”. Wszytko by odnaleźć i odizolować wszystkie osoby, u których podejrzewa się zakażenie. W całym kraju trwają poszukiwania osób, które były niedawno w Hubei lub miały kontakt z kimś z tej prowincji.
Otworzono w sobotę kolejny zbudowany w ekspresowym tempie tymczasowy szpital dla zakażonych wirusem – ogłosiły chińskie media. Szpital Leishenshan ma przyjąć 1,5 tys. chorych. Od poniedziałku działa już szpital Huoshenshan, gdzie leczonych miało być 1000 zarażonych. Oprócz tego pacjentów izoluje się w centrach konferencyjnych, halach sportowych, hotelach i innych budynkach, przekształconych w tymczasowe szpitale i ośrodki kwarantanny.
Coraz więcej miast i regionów poza Hubei wprowadza tzw. zarządzanie zamknięte, nakazując osiedlom mieszkaniowym i wioskom, aby dokładnie kontrolowały wszystkich wchodzących i wychodzących. W niektórych aglomeracjach znacznie ograniczono mieszkańcom możliwość wychodzenia z domów i przyjmowania gości.
Władze miasta Hangzhou w prowincji Zhejiang zakazały od soboty wszystkim aptekom sprzedaży detalicznej leków przeciwgorączkowych i na kaszel. Osoby z takimi objawami mają się jak najszybciej zgłaszać do przychodni – napisano w pilnym komunikacie miejskich urzędów kontroli rynku i lekarstw, opublikowanym przez partyjny dziennik „Renmin Ribao”.
Chińskie media nie komentują jak dotąd decyzji władz Hangzhou. Jednak gdy kilka dni wcześniej podobny zakaz wprowadzono w zamieszkanym przez milion osób powiecie Rudong w prowincji Jiangsu, nie wszyscy byli z niego zadowoleni.
Chińczycy są zaniepokojeni tym zakazem
Niektórzy mieszkańcy wyrażali obawy, że jeśli będą musieli chodzić szpitala ze zwykłym przeziębieniem, mogą się tam zarazić koronawirusem od innych pacjentów. Podaje portal Pengpai Xinwen.
W styczniu, zanim władze ChRL objęły Wuhan kwarantanną, jedna z mieszkanek tego miasta wywołała sensację. Gdy pochwaliła się w mediach społecznościowych, że mimo lekkiej gorączki udało jej się wylecieć do Francji.
Miała „oszukać” pomiar temperatury na lotnisku, zażywając leki zbijające gorączkę. Później chińska ambasada w Paryżu ogłosiła, że odnalazła kobietę, a jej objawy są pod kontrolą.
Źródło: PAP