
Niemiecki wywiad ma problemy kadrowe. Kandydatów na przyszłych szpiegów szukają już dosłownie wszędzie.
„W ukryciu czynić dobro!” – to slogan reklamowy Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji. Niemiecki wywiad rozpoczął wielkie poszukiwanie nowych pracowników.
Również Federalny Urząd Kryminalny rozpaczliwie szuka chętnych do pracy. Ich slogan reklamowy to z kolei „Postępować właściwie”.
Ogłoszenia niemieckich agencji wiszą już dosłownie wszędzie. Można je zobaczyć w autobusach, metrze, a nawet klubach fitness.
Problem ma również Federalna Służba Wywiadowcza. BNP, która odpowiada za rozpoznanie cywilne i wojskowe za granicą, ma ponad 30 wakatów.
Natomiast w całym 2020 roku policja federalna ma do obsadzenia ok. 2150 stanowisk. Jest tak źle, że niemieckie służby musiały obniżyć wymagania wobec kandydatów.
Największe zmiany nastąpiły w testach sprawnościowych. Chcący zostać niemieckimi szpiegami nie muszą już skakać w dal, ani robić pompek.
Nawet dyktando uległo zmianie. W testach badających pamięć i notowanie można popełnić więcej błędów.
Najbardziej poszukiwani są specjaliści od IT. Nie chodzi tu jednak tylko o speców od cyberprzestępczości i bezpieczeństwa.
Niemieckie służby potrzebują nawet fachowców od mediów społecznościowych. – Obsadzenie tych stanowisk odpowiednimi ludźmi jest poważnym wyzwaniem, czy to na szczeblu federalnym, czy landowym – mówi Thomas-Gabriel Ruediger, kryminolog z Wyższej Szkoły Policyjnej Brandenburgii.
Pustki w służbach to wynik zarówno niskich zarobków jak i wizerunku.
Co ciekawe, oprócz służb w berlińskim metrze zaczęło szukać pracowników również… ministerstwo spraw zagranicznych. Jego hasło reklamowe to „Dyplomacja też cyfrowo – Twoja kariera w Ministerstwie Spraw Zagranicznych!”.
Źródło: Deutsche Welle