
Protesty w sprawie emerytur nad Sekwaną nie gasną. W ostatni czwartek centrale związkowe zmobilizowały na ulicach Francji ok. 121 tys. ludzi, wg danych MSW i kilka razy więcej wg syndykatu CGT. Według CGT ponad 100 tys. osób było na ulicach samego Paryża.
Sekretarz generalny związku CGT Philippe Martinez odrzuca w tej sprawie wszystkie kompromisy, chociaż inne centrale nie są tak stanowcze. Wydaje się jednak, że to Martinez lepiej wyczuwa nastroje społeczne i gra o całkowite wycofanie rządowego projektu.
Demonstracje przeciwko reformie emerytalnej trwają we Francji już od 5 grudnia 2019 i są wspomagane strajkami, blokadami, a nawet spektakularnymi akcjami jak wyłączenie prądu w wielu dzielnicach podparyskich.
Do tej pory najliczniejsze mobilizacje protestu miały miejsce 17 grudnia i uczestniczyło w nich prawie 2 mln osób. Obecnie związki zapowiadają kolejną akcję. 17 lutego ma się odbyć „czarny poniedziałek”. To mobilizacja związana z pracami nad nową ustawą w parlamencie. Opozycja zgłosiła do niej ponad 20 tys. poprawek.
17 lutego czeka Francuzów zapewne kolejny sądny dzień, bez transportu miejskiego i kolei, za to zapewne z rozruchami na ulicach. Tego dnia parlament ma nad ustawą głosować.