Joaquin Phoenix odebrał Oscara za rolę w filmie „Joker”. Jego przemówienie na długo zapadnie w pamięć. Było ono manifestem politpoprawnych, lewackich ideologii.
Joaquin Phoenix odebrał Oscara za pierwszoplanową rolę w filmie „Joker”. Reżyserem obrazu jest Todd Phillips. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że oprócz oczywiście świetnej kreacji duże znaczenie miały tu lewackie poglądy aktora.
– Myślę o tych niepokojących problemach, z jakimi się zmagamy. I myślę, że czasami czujemy, że walczymy o różne cele. Ale ja widzę w tym podobieństwa. Myślę, że czy mówimy o nierównościach wynikających z płci, rasizmie, prawach osób queer czy prawach zwierząt, mówimy o walce z nierównościami, o walce z przekonaniem, że jedna nacja, jedna rasa, jedna płeć, jeden gatunek, ma prawo dominować, kontrolować, wykorzystywać inny – powiedział aktor w swym przemówieniu.
To jednak nie wszystko.
– Myślę, że staliśmy się bardzo „rozłączeni” od świata naturalnego i wielu z nas jest winnych tego, że mamy egocentryczne podejście, myślimy, że jesteśmy centrum wszechświata. Wychodzimy do świata naturalnego i niszczymy go, myślimy, że możemy zapłodnić nienaturalnie krowę, a kiedy ona rodzi, kradniemy jej dzieci. Mimo, że słyszymy jej smutek. A potem kradniemy jej mleko i dodajemy je do naszej kawy i płatków – kontynuował.
Aktor zdobył się także na osobiste wyznanie.
– Byłem przez całe moje życie samolubny, czasami okrutny, trudny do współpracy, ale jestem wdzięczny, bo tak wielu z was tutaj zgromadzonych, dało mi drugą szansę. I myślę, że to wtedy jesteśmy najlepsi, kiedy siebie wspieramy, nie kiedy chcemy „anulować” innych ze względu na popełnione błędy, ale kiedy pomagamy sobie dojrzewać, edukujemy się, wskazujemy sobie drogę – to jest najlepsze człowieczeństwo – przyznał.
This is so important #Joker #JoaquinPhoenix #Oscars pic.twitter.com/bXEWnKstOi
— Ash🖤 (@alinaskyy) February 10, 2020