
Wstrząsająca relacja świadka tragedii w Bukowinie Tatrzańskiej gdzie zginęły matka z córką przywalone zerwanym przez wiatr dachem. Ofiar mogło być więcej.
Mężczyzna jest naocznym świadkiem tragedii. Do Bukowiny podobnie jak ofiary przyjechał wczoraj z Warszawy. Dziś wybrał się na stok ale wyciąg zatrzymano.
Zdążył się przebrać w samochodzie i szedł wraz z kuzynem w kierunku znajomych, którzy właśnie podjechali.
Wtedy kątem oka zobaczył, że dach na pawilonie, w którym znajdowała się wypożyczalnia unosi się.
Zdołał krzyknąć „padnij” i instynktownie upaść ale przelatujący dach zawadził o jego głowę. Kuzyn został trafiony w potylicę i stracił przytomność, na szczęście po chwili ją odzyskał.
Mężczyzna, który jest ratownikiem wodnym, przystąpił do reanimacji kobiety i jej 2 córek. Porwany przez wiatr dach uderzył je w plecy, a siła uderzenia była ogromna.
Mężczyzna w trakcie wywiadu był w wyraźnym szoku i zrozpaczony pytał: „Co ja powiem córce?”
Obie od wielu lat chodziły razem do jednej klasy.
Z relacji wynika, że ofiar mogło być więcej gdyby nie fakt, iż w momencie zdarzenia w okolicy pawilony przebywało tylko wspomniane 5 osób.
Mężczyzna wyraził wątpliwości czy dach pawilonu był odpowiednio zamocowany. Twierdzi, że podmuchy wiatru nie były, aż tak silne. Pokazał też śruby jakimi miał być zamocowany.
Według portalu meteoprognoza.pl pomiary z najbliższej stacji pogodowej IMGW wskazują, że w momencie tragedii wiał wiatr o sile około 80 km/h.
Tragedia w Bukowinie Tatrzańskiej. Wstrząsająca relacja przyjaciela kobiet, które zginęły przygniecione przez dach#wieszwięcej pic.twitter.com/5z38kfhhSG
— portal tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) February 10, 2020
Źródło: TVP Info