Prokuratura wypuściła żonę i syna Zbigniewa Stonogi. Zabrali im paszporty i postawili zarzuty

Zbigniew Stonoga/fot. YouTube/Zbigniew Stonoga
Zbigniew Stonoga/fot. YouTube/Zbigniew Stonoga
REKLAMA

Zarzuty prania brudnych pieniędzy i uczynienia sobie z tego procederu stałego źródła dochodu postawiła Prokuratura Regionalna w Lublinie żonie i synowi Zbigniewa Stonogi. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni. Mają dozory policji i zatrzymano im paszporty.

„Zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze: poręczenie majątkowe po 50 tys. zł, dozór policji i zakaz opuszczania kraju połączony z zatrzymaniem paszportów” – powiedział PAP w środę rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie Piotr Marko.

Zarzuty dotyczą pieniędzy pochodzących z konta Fundacji im. Zbigniewa Stonogi. Jak ustaliła prokuratura, były one wypłacane pod tytułem różnych rzekomych, sfingowanych transakcji, przechodziły przez rachunki spółki, której Iwona Stonoga była formalnym udziałowcem i członkiem zarządu, udostępniała te rachunki mężowi. Syn Stonogi przyjął pieniądze na swój rachunek.

REKLAMA

„Były to pieniądze pochodzące z przestępstwa przywłaszczenia. To jest ten mechanizm prania pieniędzy, czyli utrudniania udowodnienia pochodzenia ich z przestępstwa” – powiedział Marko.

Za czyny zarzucane Iwonie S. i Przemysławowi S. grozi kara do 15 lat więzienia.

Zbigniew Stonoga był zatrzymany przez policję w grudniu ubiegłego roku. Usłyszał w lubelskiej Prokuraturze Regionalnej zarzuty oszustw podczas prowadzenia działalności charytatywnej i prania brudnych pieniędzy, na kwotę ponad 900 tys. zł.

Zbigniew Stonoga – jak ustaliła prokuratura – posługując się mediami społecznościowymi opisywał prawdziwe historie osób, które znalazły się w dramatycznych sytuacjach życiowych i potrzebowały wsparcia z uwagi na skrajnie zły stan zdrowia lub ciężkie warunki bytowe. Deklarując chęć pomocy potrzebującym, organizował na ich rzecz zbiórki pieniędzy. W odpowiedzi na jego apele wielu darczyńców przekazywało pieniądze na konto jego fundacji w przekonaniu, że środki te zostaną wykorzystane zgodnie z zapowiedziami podejrzanego. W rzeczywistości do potrzebujących trafiała tylko znikoma część zebranych kwot.

Bezrobotna żona Zbigniewa Stonogi, z zawodu kaletnik, która w przeszłości nigdy na stałe nie pracowała, jest właścicielką dwóch samochodów osobowych, w tym mercedesa o wartości prawie 100 tysięcy złotych, a także nieruchomości o wartości blisko ćwierć miliona złotych. Jego syn, także bezrobotny, z zawodu technik pojazdów mechanicznych, jest właścicielem auta marki bmw – ustaliła prokuratura.

Mienie Iwony S. prokuratura objęła postanowieniami o zabezpieczeniu majątkowym na poczet ewentualnej grzywny i przepadku korzyści uzyskanych z przestępstwa. Prokuratura ustala okoliczności, w jakich małżonkowie wyzbyli się nieruchomości o wartości około 3 mln zł, których jeszcze w ostatnim okresie byli właścicielami.

Zbigniew Stonoga – który zgodził się na podawanie pełnego nazwiska – powiedział dziennikarzom we wtorek, że jego żona i syn nie brali z fundacji żadnych pieniędzy. „Nie byli zatrudnieni w fundacji, nie otrzymywali z kont fundacji żadnych wynagrodzeń, żadnych przepływów finansowych” – powiedział Stonoga.

Zapewnił, że on także jest niewinny, a prokuratura prześladuje jego i rodzinę z powodów politycznych. (PAP)

REKLAMA