„W d***e mam chore dzieci”. Dziennikarz „Wyborczej” tłumaczy się ze swojego wpisu

Dziennikarz Wojciech Engelking
Wojciech Engelking/Fot. Robertkrasowiak, CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons
REKLAMA

Dziennikarz „Wyborczej” i „Tygodnika Powszechnego” narzekał na Twitterze na brak dofinansowania z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pod jego wpisem rozpoczęła się gorąca dyskusja. Teraz Wojciech Engelking tłumaczy się ze stwierdzenia, że „w d***e ma chore dzieci”.

„Dofinansowanie MKiDN dla czasopism – «Krytyka Polityczna», «Tygodnik Powszechny» i magazyn «Pismo» bez hajsu. Oczywiście trochę szkoda, ale dobrze, że 50 koła dostało wydawnictwo diecezji tarnowskiej na wydawanie magazynu «Promyczek»; bez tego kultura polska by upadła” – napisał dziennikarz „Wyborczej” i tygodnika dla niewierzących katolików.

Jeden z użytkowników Twittera stwierdził, że „te pieniądze lepiej na chore dzieci wydać niż na jakąś krytykę polityczną”. W odpowiedzi Engelking odparł, że „w d***e ma chore dzieci”.

REKLAMA

Pracujący m.in. w „Gazecie Wyborczej” i „Tygodniku Powszechnym” oraz innych pismach podobnego pokroju, dziennikarz tłumaczy się teraz ze swojego wpisu.

„Ponieważ zaskakująco wielu prawicowców postanowiło wziąć tego tweeta na poważnie, wyjaśniam, iż – jak cały wątek – jest i ironiczny, i służy obśmianiu narracji «lepiej dać na dzieci nic na jakieś tam pisma» – bo i nad tym, i nad tym powinno sprawować opiekę państwo” – wyjaśniał.

Smaczku całej sprawie dodaje jednak fakt, że Wojciech Engelking był stypendystą Krajowego Funduszu na rzecz Dzieci. Stowarzyszenie to zajmuje się m.in. poprawą opieki medycznej dla dzieci w Polsce. Pomaga także w rozwoju zainteresowań „dzieci wybitnie zdolnych”.

Źródła: Twitter/nczas.com

REKLAMA